ciastka:

1 kostka masła

5 łyżek cukru

250 g mąki

1 łyżeczka proszku do pieczenia

krem:

1 kostka masła

1/2 szklanki cukru pudru

1 szklanka mleka w proszku

sok z 1 cytryny

100 g białej czekolady

Piekarnik rozgrzać do 190 stopni C. Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Mikserem utrzeć masło na kremową masę, dodać stopniowo cukier i przesianą mąkę, wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Z ciasta uformować kulki wielkości orzecha włoskiego, ułożyć je na blaszce i spłaszczyć dłonią. Piec w nagrzanym piekarniku ok. 8-10 minut. Ostudzić na kratce.

Czekoladę rozpuścić na parze. Masło na krem utrzeć na puszystą masę, stopniowo dodać cukru, mleka w proszku, sok z cytryny i rozpuszczoną czekoladę.

Zimne ciasteczka przekładać masą.

Inna masa

Będzie potrzebne:
2 żółtka
3 łyżki cukru cukru pudru
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
125 g miękkiego masła

Żółtka, cukier i ekstrakt z wanilii umieścić w misce, którą położyć na mniejszym garnku z wrzącą wodą, wstawić na malutki gaz i cały czas ubijając mikserem bądź trzepaczką doprowadzić do zgęstnienia masy i rozpuszczenia się cukru. Kiedy masa zaczyna gęstnieć, wstawić miskę do zimnej wody i schłodzić. Masa stanie się sztywna. W drugiej misce rozetrzeć masło na puszysty krem, małymi porcjami dodawać masę z żółtek. Krem wstawić na 1/2 godziny do lodówki. Po czym smarować nim markizy.

Kto lubi markizy?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułTosty z piekarnika – przepisy
Następny artykułPasztet z ryby – przepis

Agnieszka Pietnoczka - od dwóch lat prowadzi blog kulinarny DOMOWE GOTOWANIE, na którym zamieszcza przepisy oraz zdjęcia wykonywanych przez siebie potraw. Nie ukrywa, że jej specjalnością są wypieki. Jak sama pisze, stworzyła swój blog dla "początkujących domowych kucharzy i poszukiwaczy nowych smaków". Jest specjalistą działu Kulinaria serwisu SPEC.PL, który wzbogaca nie tylko w swoje przepisy, ale również w autorskie zdjęcia.

Zobacz stronę naszego specjalisty:

- Domowe gotowanie

 

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuje od lat. Jak większość z nas zaczynałam pomagając mamie w przygotowaniu obiadu. Pod jej okiem obierałam ziemniaki, doprawiałam surówki, ucierałam ciasta i kremy. W końcu nadszedł czas pełnej samodzielności i niezależności w wyborze niedzielnego menu czy kulinarnych eksperymentów.

Swoich najbliższych raczę w domu zapachem piekącego się pieczywa i ciasta, gotującej się zupy, duszącego się w aromatycznych przyprawach mięsa i świeżo pokrojonych ziół. Z przyjemnością obserwuję wzrost ich apetytów na widok cieszących oko potraw. Z satysfakcją nakładam dokładki i odbieram puste już talerze. 

Co daje mi upieczenie chleba, upichcenie rosołu, usmażenie kurczaka z warzywami po tajsku czy wykonanie muffinek? Niesamowitą przyjemność z obserwacji przemiany poszczególnych składników o różnych smakach, konsystencji i pochodzeniu w brzmiące jednym tonem danie. Poczucie siły i umiejętności własnych rąk: ugniatających, lepiących, czujących drobiny soli, gładkość schłodzonego francuskiego ciasta, wilgoć śmietany i tłustość masła w kruchym spodzie, ulotność tortowej mąki i chropowatość skórki razowca. 

Z pasją przygotowuję nowe potrawy wyszukując ciekawe przepisy, czytając przeróżne fora, kupując kolejne kucharskie książki czy podglądając na YouTube podobnych do mnie amatorów dobrego jedzenia. Kiedy wchodzę do kuchni odbywam kulinarną wycieczkę dookoła świata, o której marzę od lat. Foccacia, won ton, chlebek naan, curry, banana bread, tarta i pizza to tylko niektóre z najsmaczniejszych przystanków owej - realizowanej na razie tylko w domu - podróży. Dzięki zdjęciom i kulinarnemu blogowi mogę utrwalić spędzoną w kuchni chwilę i wracać do opublikowanych przepisów na niemożliwych do zgubienia stronach wirtualnego notatnika. 

Przede mną jeszcze tyle do ugotowania, tyle do upieczenia, dodania i wymieszania. Mam nadzieję, że wszystkiego zdążę spróbować:)

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here