Z tapiokowej kaszki robi się budynie i kleiki, można nią też zagęszczać sosy, przeciery czy zupy. W Indiach podaje się ją do ryby, doprawioną curry, zaś w Brazylii przyrządza specyficzny pudding z winem i korzeniami.

Oto kilka popozycji potraw z wykorzystaniem tego nieco zapomnianego, choć niegdyś niezwykle popularnego składnika.

Pudding z tapioki

Do tej potrawy potrzebna jest tapioka w postaci kaszki. Sprawdź na opakowaniu, czy producent nie zaleca namaczania kaszki na noc.

Wykonanie:

pół szklanki tapioki (nie może być to ani mączka, ani tapioka błyskawiczna),

3 szklanki tłustego mleka,

ćwierć łyżeczki soli,

2 jajka,

pół szklanki cukru,

pół łyżeczki ekstraktu waniliowego lub cukier waniliowy.

  • Krok pierwszy

    Wymieszaj w rondlu tapiokę, mleko i sól i postaw garnek na średnim ogniu. Zagotuj, mieszając.

  • Krok drugi

    Maksymalnie zmniejsz gaz i duś jeszcze 5 minut, stopniowo dodając cukier i cały czas mieszając.

  • Krok trzeci

    Do osobnego naczynia wbij jajka i roztrzep je mikserem na puszystą masę.

  • Krok czwarty

    Dodaj nieco tapioki, by uniknąć ścinania się jajek i zwarzenia całości. Strarannie mieszając trzepaczką wmieszaj masę jajeczną do budyniu.

  • Krok piąty

    Zmniejsz ogień i, wciąż mieszając, podgrzewaj jeszcze chwilę, aż całość zgęstnieje do odpowiedniej konsystencji. Ostudź przez kwadrans. Budyń można podawać na zimno lub na ciepło.

  • Co jeszcze robicie z tapioki? Podzielcie się swoimi pomysłami.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułWegański pasztet z cukinii – przepis
Następny artykułMarmolada z dyni – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here