Obecnie pożyczenie gotówki w walucie jest możliwe w większości dla produktów hipotecznych. Te dzielą się na kredyty i pożyczki hipoteczne. Kredyty hipoteczne to te, które zaciągamy na zakup, przebudowę, rozbudowę, nadbudowę czy budowę mieszkania i domu. Pożyczki hipoteczne to środki, które pożyczamy na dowolny cel, a zabezpieczeniem dla nich jest posiadana przez nas nieruchomość. W jednym i w drugim przypadku, powinniśmy w umowie kredytowej znaleźć paragraf mówiący o przewalutowaniu. Czyli możliwości zmiany waluty ze złotówek na franki czy dolara i w drugą stronę. Możliwość dokonania zmiany waluty jest tym parametrem, na który między innymi powinniśmy zwracać uwagę podpisując umowę kredytową. Niektóre banki dają nam tę możliwość zawsze i nieodpłatnie. Nie jest ich jednak wiele. Czasem bezpłatne jest tylko pierwsze przewalutowanie, czasem jest ono możliwe bezpłatnie dopiero po dwóch pierwszych latach spłaty (kiedy de facto lwią cześć spłaty stanowią odsetki). Koszty przewalutowania mogą wynosić nawet do 5% od kwoty kredytu. Standardowo wahają się na poziomie 1-2%. Czy warto więc dokonywać przewalutowania?
Posłużę się przykładem franka szwajcarskiego. Zaczynamy wpadać w panikę i popłoch w chwili, kiedy jego cena rośnie. Porównujemy ratę kredytu jaką płacimy, z ratą jaką mielibyśmy w złotówkach i chcemy jak najszybciej podpisać aneks do umowy. A to błąd. Zaciągając kredyt na kwotę 300 tysięcy złotych w Polskich złotówkach, na dwadzieścia lat, oprocentowanie wyniesie około 6%, comiesięczna rata kredytu około 2150 złotych. Ta sama kwota kredytu z tym samym okresem, ale brana we frankach szwajcarskich oprocentowana będzie na 3%. Czyli rata w przeliczeniu na złotówki wyniesie 1750 złotych, a zadłużenie 120 tysięcy franków . Przy kursie na poziomie 2,5 złotego spłata to 700 franków miesięcznie. Kiedy nastąpi deprecjacja (czyli osłabienie złotówki) cena franka szwajcarskiego wzrośnie do 3,3 PLN, rata wzrośnie do 2310 złotych. Czyli więcej niż rata w złotówkach. Załóżmy, że deprecjacja miała miejsce po dwóch latach od chwili zaciągnięcia kredytu. Udało nam się spłacić 20 tysięcy kapitału. Do spłaty pozostało jeszcze 280 tysięcy, czyli 112 tysięcy franków. Po przewalutowaniu bank przeliczy zadłużenie na złotówki po nowym kursie franka, czyli do spłaty będziemy mieli 112 tysięcy franków razy 3.3 PLN co daje nam 369600 złotych i ratę na poziomie 2640 złotych. Przewalutowanie będzie miało sens, kiedy nastąpi sytuacja zupełnie odwrotna do tej przedstawionej powyżej. Czyli w chwili, kiedy kurs franka szwajcarskiego spada. Stan zadłużenia po przeliczeniu na złotówki i przewalutowaniu, będzie mniejszy. Posługując się tym samym przykładem, po dwóch latach kurs franka spada do 2.2 PLN, nasze zadłużenie po przewalutowaniu wyniesie 246400 złotych. Zyskamy w ten sposób 33600 złotych.
Trzeba jednak brać pod uwagę fakt, że tak czy inaczej rata będzie wyższa, niż ta spłacana dotychczas w walucie. Przewalutowanie ma sens w chwili, kiedy trafimy na odpowiedni moment. Dokonywanie go poniewczasie może być błędem. Najlepszy moment to początki wzrostu ceny danej waluty, potem może okazać się, że nasze zadłużenie wzrosło za bardzo i przewalutowanie jest zbyt drogie. Czasem trzeba będzie ponownie składać dokumenty dochodowe, analogicznie jak przy procesie starania się o kredyt. Może okazać się, że nasza zdolność kredytowa na to nie pozwoli. Ważny jest także sam proces. Kurs waluty może spadać lub rosnąć z dnia na dzień. Niektóre banki oferują przewalutowanie po kursie z dnia złożenia wniosku, czyli tak naprawdę wtedy, kiedy sami będziemy tego chcieli. Decydując się na krok jakim jest zmiana waluty, nie powinniśmy kierować się emocjami takimi jak złość czy frustracja spowodowana rosnąca miesięczną ratą. Jest ona jak najbardziej zrozumiała, ale bywa złym doradcą. Powinniśmy raczej spokojnie przemyśleć czy przewalutowanie nam się rzeczywiście opłaci. Sprawdzić jakie obostrzenia narzucił nam bank, czy nie będzie miało ono dodatkowych kosztów. Czasem lepiej zacisnąć zęby i śledzić notowania kursów walut, niż decydować się na radykalne kroki. Zwłaszcza mając na uwadze sprawdzone od kilkudziesięciu lat powiedzenie że przy „pieniądzu” po hossie zawsze przychodzi bessa i na odwrót.
Przewalutowywaliście kiedyś kredyt? Czy była to słuszna i korzystna dla Was decyzja?