Brak pigmentu (melaniny) w skórze objawia się pojawianiem białych plam. Mogą być różnej wielkości, od małych jak ziarno soczewicy po duże obejmujące całe połacie naszego ciała. Często pojawiają się na grzbietach dłoni, szyi i twarzy.

Wszelkie zmiany dermatologiczne, zwłaszcza w obrębie twarzy, mogą prowadzić do obniżenia własnej wartości, dlatego makijaż kamuflujący jest bardzo dobrze przyjmowany wśród ludzi dotkniętymi takimi zmianami, jak również wśród lekarzy (często jest to element terapii).

Zanim jednak zaczniemy taki makijaż, powinnyśmy zaakceptować to jak wyglądamy. Dermomakijaż może zdziałać cuda, ale nadaje się głównie na ważniejsze wyjścia. Myślę, że na co dzień nie ma potrzeby, aby tuszować coś, co jest w końcu częścią nas.

  • Krok pierwszy

    Do makijażu kamuflującego bielactwo najlepiej wyposażyć się w specjalne korektory w kolorze jak najbardziej zbliżonym do naszej naturalnej skóry lub o ton od niej ciemniejszej. Kosmetyki do zmian dermatologicznych można znaleźć w aptekach lub firmach zajmujących się sprzedażą artykułów do charakteryzacji.

  • Krok drugi

    Makijaż zaczynamy od nałożenia korektora na plamy pozbawione pigmentu. Staramy się to zrobić w taki sposób, aby warstwa korektora była możliwie jak najcieńsza oraz tak aby korektor dokładnie stapiał się z naszą naturalną skórą. W tym celu zawsze aplikujmy go nieco poza granicami białej plamy.

  • Krok trzeci

    Jeśli plamy obejmują dużą powierzchnię albo mają zaciemnione krawędzie, będziemy musiały użyć kilku kolorów korektora. Przy dużej powierzchni staramy się nałożyć korektory tak, aby jak najbardziej naśladowały naturalną skórę. Chodzi generalnie o to, aby, jak to mówi moja znajoma charakteryzatorka „nadać plamie życia”. Skóra nigdy nie jest jednolita, nałożenie jednego odcienia korektora może sprawić, że plama wyda się płaska, co przy dużej powierzchni będzie widoczne. Aby nadać jej naturalny wygląd zdrowej skóry, możemy zatuszować ją korektorem w naturalnym kolorze naszej cery oraz o ton jaśniejszym i ciemniejszym. Cieniutkimi warstwami wklepujemy korektory najlepiej naśladując to, co widzimy na zdrowej skórze.

  • Krok czwarty

    Gdy plamy mają ciemne krawędzie, także sięgamy po różne odcienie korektorów. I tak w biała plamę wklepujemy korektor o ton ciemniejszy niż nasza skóra, a na ciemną krawędź o ton jaśniejszy niż nasz naturalny kolor karnacji. Granicę rozcieramy tak, aby idealnie stapiała się ze zdrową skórą.

  • Krok piąty

    Gdy plamy mamy już pokryte korektorem, nakładamy na całość twarzy podkład w odcieniu jak najbardziej zbliżonym do naszej naturalnej karnacji. Najlepiej zrobić to za pomocą lateksowej gąbeczki poprzez delikatne wklepywanie niewielkiej ilości kosmetyku w naszą skórę. Dzięki temu nie zetrzemy warstwy korektora, którą nałożyliśmy wcześniej.

  • Krok szósty

    Całość utrwalamy pudrem fiksującym (fixerem) także poprzez delikatne wklepywanie kosmetyku za pomocą puszka do pudru. Utrwali to nasz makijaż na wiele godzin.

  • Ze względu na ciężką konsystencje korektorów do kamuflażu polecam nakładanie ich za pomocą opuszków palców. Pozwoli nam to na nałożenie jak najcieńszej warstwy, a ciepło rąk sprawi, że korektor idealnie wtopi się w skórę. Przy takim makijażu niestety łatwo o efekt maski, dlatego wykonując go dołóżmy wszelkich starań, aby warstwy były możliwie jak najcieńsze.

    Posiadacie jakieś niedoskonałości skóry, które są dla Was wstydliwe i kłopotliwe? Staracie się je na co dzień ukrywać? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak wejść do BIOSu?
Następny artykułBento – co to jest, jak przygotować?

Barbara Habieda - absolwentka szkoły wizażu i stylizacji „Artystyczna Alternatywa”, zdobywała doświadczenie na planach zdjęciowych do teledysków oraz filmów, a także podczas sesji zdjęciowych. Współrealizatorka projektu fotograficznego "Sisteria", współpracuje z Klubem Kuźnia. Jest autorką ciekawych prac ceramicznych.


Nasz specjalista pisze o sobie:


Choć jestem osobą o różnych zainteresowaniach i ciągle staram się doskonalić w coraz to nowszych dziedzinach, to od zawsze kręci się to wokół pasji malowania i ubierania ludzi. W 2007 roku ukończyłam szkołę wizażu i stylizacji. Od tamtej pory uczestniczyłam w różnych sesjach zdjęciowych i pracowałam na planach filmowych.

Traktuję moje zajęcia jako wyzwanie, ale również jako źródło przyjemności. To dziedzina, która wymaga ciągłego uczenia się i szukania inspiracji. Nie ma tu miejsca na nudę, może dlatego tak bardzo lubię się tym zajmować.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here