Bez paniki. Przede wszystkim nie trzeba panikować. W pewnym sensie to bardzo dobrze, że dziecko znalazło wspólny język z opiekunką i traktuje ją jak członka rodziny. Wiele mam bardzo długo boryka się z problemem nierzetelnych opiekunek zanim znajdzie tę właściwą. Bardzo ważne jest zatem, że osoba, która zajmuje się naszą pociechą, naprawdę lubi dzieci i potrafi zaskarbić sobie ich uczucia. To całkowicie normalne, że dziecko przyzwyczaja się do opiekunki. To przecież ona spędza z nim większość czasu, bawi się, chodzi na spacery czy jada posiłki. Jednak przywiązanie do opiekunki zwykle nie oznacza, że jest ona dla dziecka ważniejsza. Jeżeli czujemy zaś, że naprawdę nasza pociecha preferuje kontakt z opiekunką, a nie z nami, powinnyśmy zadbać o wzmocnienie wzajemnych więzi.
Więcej wspólnego czasu. Przede wszystkim trzeba oferować dziecku więcej czasu. Być może weekend to za mało, żeby nadrobić zaległości z całego tygodnia. Warto więc każdego dnia poświęcić choćby godzinę, kiedy będziemy skupione jedynie na dziecku. Nie jest nawet istotne, co dokładnie będziemy robić. Możemy bowiem wspólnie się bawić, rysować czy po prostu przygotowywać kolację. Najważniejsze, aby dziecko czuło, że w danym momencie to ono znajduje się na pierwszym planie, a nie jest niejako „przy okazji”. Często wydaje nam się, że spędzamy z dzieckiem czas, bo przecież jesteśmy w domu, ale zajmujemy się wtedy pracą na komputerze, oglądaniem telewizji czy rozmowami przez telefon. Dzieci są świetnymi obserwatorami i domagają się stuprocentowej uwagi. Nie oszukamy ich pozorami zainteresowani czy zdawkowymi gestami.
Codzienne rytuały. Niezmiernie ważną rolę we wzmacnianiu więzi z dzieckiem, a jednocześnie kształtowaniu jego poczucia bezpieczeństwa pełnią codzienne rytuały. Warto zatem tworzyć własne rodzinne zwyczaje, jak na przykład wspólne czytanie bajek na dobranoc. Dziecko przyzwyczajone do tego punktu dnia będzie na nas niecierpliwie czekać i nie zamieni mamy na żadną ciocię. Podobną funkcję mogą spełniać cotygodniowe spacery do ulubionego parku czy wizyty w ulubionej cukierni. Są to tylko zewnętrzne gesty, ale one sprawiają, że dziecko porusza się w znanej mu i uporządkowanej przestrzeni rodziny, której mama jest najważniejszą częścią.
Jak Wy poradziłyście sobie z emocjami Waszych dzieci? Opowiedzcie nam o swoich doświadczeniach!