1l kompotu
50 g migdałów w płatkach
60 g łuskanych orzechów włoskich i laskowych
50 g rodzynek
250 g suszonych owoców (morele, jabłka, gruszki, śliwki)
500 g piernika (na Śląsku w sprzedaży dostępny jest specjalny piernik na moczkę, ale można wykorzystać dowolny – bez polewy czy marmolady)
sok z połowy cytryny
1 mandarynka
5-6 kostek czekolady deserowej

Piernik pokrusz i zalej wodą (możesz użyć też ciemnego piwa lub napoju karmelowego, tradycyjna moczka często je zawierała). Zostaw ciasto do namoknięcia. Kompot podgrzej i dodaj pokrojone bakalie i suszone owoce. Gotuj całość na wolnym ogniu, aż owoce będą miękkie.

Piernik przetrzyj przez sito i dołóż do kompotu. Gotuj kwadrans, mieszając co jakiś czas. Zdejmij z ognia, zakwaś cytryną, wrzuć posiekaną czekoladę. Ostudź. Przed samym podaniem obierz mandarynkę, podziel na cząstki, a każdą natnij w paru miejscach prostopadle do cieńszego brzegu. Nałóż zupę do miseczek i każdą porcję ozdób grzebykiem z mandarynki.

moczka śląskaphotoxpress.com

Je się u Was na Wigilię moczkę? 🙂 Znacie inne przepisy na tę słodką zupę? Dajcie znać!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJagnięcina – przepis
Następny artykułPomidory faszerowane ryżem, tuńczykiem – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

1 KOMENTARZ

  1. Nie znam dokładnego przepisu na moczkę, ale w dzieciństwie na Boże Narodzenie zawsze

    śp. Tata przywoził od Dziadków – mieszkających w Żorach – moczkę, którą uwielbialiśmy! tylko, ze w niej zawsze był mak, zmielony i gotowany! wiem, bo się pytałem! Niestety przepisu nie mam, Dziadkowie już 50-siąt lat, a Tata 33-ta już nie żyją i nie mam od kogo wziąć przepisu. górol z Beskidu Śląskiego – Zeflik

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here