Legenda mówi, że cesarz Franciszek Józef uwielbiał naleśniki, ale gdy się nie udawały, były na przykład zbyt grube lub podarte, żywili się nimi jego słudzy. Jak było naprawdę – nie sposób odgadnąć. Na pewno jednak warto spróbować omletu cesarskiego i zakochać się z nim na zabój.

1 szklanka mąki

4 jajka

pół szklanki mleka

szczypta soli i łyżka cukru

cukier puder lub konfitury do podania

masło klarowane do smażenia

omlet cesarski
Źródło: Katarzyna Wyka

Wykonanie:

Do miski wsyp mąkę i cukier. Żółtka oddziel od białek. Do białek dodaj sól i ubij z nich sztywną pianę. Do mąki dodaj mleko i żółtka i utrzyj na gładką masę (nieco gęstszą od ciasta naleśnikowego). Delikatnie wmieszaj pianę, by nie opadła.

Na patelni rozgrzej łyżkę lub dwie masła klarowanego i wylej masę. Smaż na małym ogniu, aż wierzch się lekko zetnie, po czym podziel placek na mniejsze kawałki i poodwracaj je, by przypiekły się i z drugiej strony. Podawaj ciepłe, oprószone cukrem pudrem lub z konfiturami na osobnym talerzyku.

Macie jakiś inny pomysł na dodatki do omletu cesarskiego?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSurówka z czerwonej kapusty i pora – przepis
Następny artykułMuffinki kokosowe – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here