Gruszki doskonale smakują na surowo – szczególnie cenionymi odmianami współczesnymi są lukasówka, bonkreta czy konferencja, jednak w starych sadach udaje się czasem trafić na wspaniałe stare odmiany, takie jak cytrynówka, pomarańczówka i znakomita, słodka i soczysta klapsa.

Kiedy znudzi ci się jedzenie ich na surowo, możesz wypróbować przepis na przepyszny i bardzo elegancki deser – pieczone gruszki z lodami.

1 kilogram gruszek
pół szklanki miodu
2 łyżki masła
2-3 łyżki soku cytrynowego
łyżeczka cynamonu
lody waniliowe
gorzka czekolada

Gruczki dokładnie umyj, obierz, przekrój na połówki i usuń gniazda nasienne. Naczynie żaroodporne posmaruj masłem i ułóż pokrojone gruszki wypukłą częścią ku górze. Masło rozpuść i wymieszaj z miodem, dodaj sok cytrynowy i dokładnie rozetrzyj. Taką mieszaniną polej gruszki i oprósz je delikatnie cynamonem. Naczynie nakryj pokrywką lub folią aluminiową i wstaw do rozgrzanego piekarnika na 20 minut.

Tabliczkę gorzkiej czekolady rozpuść w kąpieli wodnej. Na stolnicy lub bezpośrednio na stole rozłóż folię spożywczą. Gorącą czekoladę wlej do foliowej torebki i odetnij jej malutki rożek. Wyciskając czekoladę z woreczka, narysuj na rozłożonej folii wzorki – np. kratkę o dość grubych liniach. Pozostaw do zastygnięcia. Jeśli folia znajduje się na stolniczkach lub talerzach, możesz włożyć je do lodówki lub zamrażalnika, aby zastygły.

Gruszki rozłóż na talerzyki i każdy kawałek udekoruj gałką lodów. W lody wbij dekorację wykonaną z czekolady.

pieczone gruszki przepisFot. Katarzyna Wyka

I co myślicie? 😉 Znacie inne fajne przepisy na pieczone gruszki? Podzielcie się nimi!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułZielona sałatka – przepis
Następny artykułKarmelizowane jabłka – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here