Znamionami, dość często występującymi u noworodków, są naczyniaki. Nie wymagają leczenia i usuwania. Przyjmuje się, że są nawet defektem kosmetycznym, a nie stanem chorobowym. Nie zawsze maluszek przychodzi z nimi na świat. Mogą pojawić się nawet po kilku tygodniach od urodzenia. Dwoma odmianami naczyniaków są płaskie i jamiste. Płaskie przyjmują kształt zazwyczaj małych plamek o zabarwieniu delikatnej czerwieni. Barwa ta intensyfikuje się wraz z wysiłkiem fizycznym maluszka, głównie płaczu lub też w wyniku zwiększenia temperatury ciała. Obserwując naczyniaki można zauważyć, ze z upływem czasu bledną. Często zdarza się, że nie zanikają całkowicie. Naczyniaki jamiste natomiast przypominają truskawkę – są miękkie, wypukłe i czerwone. Początkowo znamiona te rosną (niech nikogo nie dziwi więc zdenerwowanie i zmartwienie rodziców), potem rozrost ulega zahamowaniu. Niestety zaczynają zanikać dopiero w okolicach pójścia do przedszkola lub do szkoły. Nie wymagają jednak interwencji chirurga. Oczywiście, dobrze byłoby chronić je przed urazami mechanicznymi i nagrzewaniem promieniami słonecznymi.

Innego rodzaju znamieniem są plamy łososiowe, czyli bladoróżowe znaczki, przypominające „uszczypnięcie bocian” (inna nazwa). Również one ciemnieją pod wpływem płaczu, nie wymagają leczenia. Plama mongolska natomiast przyjmuje zabarwienie szaroniebieskie. Mimo że nie jest groźna, najczęściej nie zanika. Znamiona brązowe, w kolorze kawy z mlekiem, są trwałymi, nie znikającymi znamionami, choć czasem są dużych rozmiarów. Są to znamiona do pilnej obserwacji i interwencji w przypadku niepokojących przemian.

Uwaga!

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby każde wzbudzające nasze zaniepokojenie znamię pokazać pediatrze lub dermatologowi dziecięcemu. Wprawdzie większość znamion zanika, ale mogą też wystąpić objawy niepożądane: powiększanie się znamienia, zmiany koloru, krwawienia, ból. Trzeba wtedy bezzwłocznie udać się z dzieckiem na wizytę. Konsultacja wskazana jest również w przypadku znamion ulokowanych w drażnionych, na przykład ubraniami lub pieluszką, miejscach.

Regularnie oglądacie znamiona swoich dzieci? Dużo ich mają? 🙂

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułAntykoncepcja dla karmiącej mamy
Następny artykułStany przejściowe noworodka

Anna Chmielewska – pedagog szkolny, trener szybkiego czytania oraz – przez pewien czas – nauczyciel wspierający w integracyjnym oddziale zerowym. Dodatkowo ukończyła studia z zakresu edukacji elementarnej i terapii pedagogicznej. Współpracowała z jednym z serwisów edukacyjnych, pisząc artykuły dla rodziców oraz tworząc karty pracy dla maluchów i uczniów.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Od zawsze lubiłam pomagać. Czynnie angażowałam się w działania woluntarystyczne, zwłaszcza w  pomoc rodzinom z problemem alkoholowym. Po studiach rozpoczęłam pracę w szkole i tak zostało do dziś. Obecnie pracuję w szkole z oddziałami integracyjnymi, co jest dodatkowym wyzwaniem dla pedagoga. Lubię to, co robię, ale jednocześnie szukam nowych wyzwań. Jako trener szybkiego czytania poszerzam możliwości ludzkiego mózgu, a pisząc artykuły w serwisach, dzielę się tym, co wiem.

Odskocznią od życia zawodowego są dla mnie książki oraz zacisze domowe, zapach namiętnie pieczonych ciast i aromat świeżo zaparzonej kawy. No i rozmowy przy stole – o marzeniach, pragnieniach i nadziejach.

Od kilku miesięcy odnajduję szczęście w macierzyństwie, w odkrywaniu świata przez cudowną małą istotkę. Życie nabiera  innej jakości, już nie trzeba tak się śpieszyć...

Pisanie jest dla mnie pasją, zamykaniem w słowa własnych doświadczeń, wiedzy i myśli. Jest spotkaniem z czytelnikami, ale też z samą sobą...

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here