Jeśli nasze ograniczenia finansowe są dość duże, nie możemy szukać na chybił trafił okazji i kupować byle czego. Nawet jeśli jakiś mebel jest w bardzo niskiej cenie, a kupić go możemy w renomowanym sklepie, później okaże się, że dokupienie podobnych czy należących do kompletu mebli, będzie nas kosztować znacznie więcej. Dużo zależy również od tego, jaki rodzaj mebli kupujemy. Jeśli są to meble pod zabudowę jak szafy wnękowe czy szafki kuchenne, najwspanialszym z możliwych rozwiązań jest posiadanie w domu złotej rączki, która we własnym zakresie zakupi materiał i na zasadzie „zrób to sam” skomponuje wymarzone regały. To niestety wyjątek. Szukanie mebli w renomowanych salonach, może się okazać być wydatkiem rzędu kilku tysięcy złotych za metr szafek, czy jedną szafę wnękową. Najlepiej wtedy szukać specjalistów ogłaszających się w gazetach czy internecie, małych przedsiębiorców, których polecą nam znajomi czy sąsiedzi. Sporządzą oni dla nas projekt konkurencyjny cenowo, w stosunku do mebli oferowanych przez sieci sklepów.

Dodatkowo będziemy mieli nieskończone pole popisu do projektowania i doboru materiału. Fachowiec powinien dokonać pomiaru, przedstawić nam ceny materiałów i koszt wykonania prac. Warto porównać pełen kosztorys z cenami sklepowymi, samemu sprawdzić koszt na przykład drewna w hurtowniach i zastanowić się ile możemy zaoszczędzić na takiej usłudze. Dla przykładu kuchnia wykonana przez znanego na rynku producenta, w kolekcji na 2010 rok, mająca osiem metrów kwadratowych kosztuje szesnaście tysięcy złotych. Kosztorys wykonania niemalże identycznej kuchni, z odpowiedników materiałowych przez małą firmę to siedem tysięcy złotych. Zaoszczędzone dziewięć tysięcy to koszt wykonania przez tego samego fachowca szafy wnękowej z pełnym wyposażeniem, czy koszt zakupu innych mebli.

Inaczej przedstawia się sytuacja z meblami ruchomymi. Koszta szaf, szafek, ław, łóżek, czy wypoczynków bywają naprawdę przerażające. Sprawdza się powiedzenie co drogie to tanie, ale tylko względem niektórych mebli. Z cała pewnością powinniśmy zainwestować w dobrze wykonany komplet wypoczynkowy, czy sypialniane łóżko. Nie oznacza to jednak, że musimy biec do salonu firmowego i szukać najdrożej skórzanej sofy. Możemy przeglądać katalogi z meblami i szukać wyprzedaży, możemy również przekalkulować wizytę u producenta mebli, który prowadzi często również sprzedaż detaliczną. Zakup mebli od producenta może być bardzo opłacalny. Jednym z większych w Polsce „zagłębi meblarskich” jest Kalwaria. Jeśli tylko koszt mebla wraz z dowozem będzie mniejszy niż koszt zakupu w salonie, nie ma się nad czym zastanawiać. Koniecznością jest jednak targowanie się. Meble to jedne z tych produktów, na które narzucane są spore marże. Bez najmniejszych skrupułów udając się po komplet czy kilka różnych mebli, powinniśmy negocjować ze sprzedawcą cenę, gratisowy montaż czy dowóz.

Meble to nie zakup na miesiąc czy czy dwa. Często kupując jeden zestaw będziemy musieli patrzeć na niego latami. Warto się wiec zastanowić nad kolorystyką, materiałem i stylistyką. Zmiana mebli które są źle wykonane będzie kosztowna. Jeśli mamy zamiłowania łowieckie możemy również szukać mebli na targach, czy w komisach. Trzeba jednak odróżnić antyk od „antykwariatu”. Czyli mebel który będzie ozdobą naszego mieszkania, od tego który będzie zakałą. Nie warto kupować w komisach materacy, które z całą pewnością będą już mocno zużyte, jednocześnie trzeba będzie wydać sporo na ich czyszczenie. Bezwzględnie wystrzegać się trzeba przed podejrzanie tanimi antykami. Obecnie chemia i umiejętności fałszerzy potrafią z jesionowej szafki, zrobić dębowego Ludwika XVI w niecałe dwadzieścia minut. Meble kupowane w supermarketach, bardzo tanie najczęściej będą również bardzo nietrwałe. Jeśli potrzebujemy stołu kuchennego czy krzeseł na wczoraj i liczymy się z ponownym wydatkiem za parę miesięcy, to każdy większy market w którym robimy zakupy posiada dział w kilkoma najczęściej kupowanymi meblami. Coraz częściej duże salony meblowe praktykują wyprzedaże kolekcji wystawowych. Możemy negocjować cenę kompletu mebli, który przez jakiś czas stanowił ekspozycję sklepową. Pod warunkiem że meble nie są zniszczone. Często jednak kupując dużo taniej taka wystawę, musimy się liczyć z krótsza na nią gwarancję, lub jej brakiem.

Doskonałym rozwiązaniem na zaoszczędzenie na meblach mogą okazać się sklepy typu IKEA czy JYSK. Oferowane w nich meble są niezwykle tanie, w niektórych przypadkach bardzo trwałe w innych nie. Taki sposób zaoszczędzenia jest jednak chwilowy. Kupiona za trzydzieści złotych ława, po roku czy dwóch będzie już mocno zniszczona. Jednak tanie meble z IKEI są wspaniałym rozwiązaniem dla osób, które nie chcą przywiązywać się do wystroju mieszkania na zawsze i wolą swoje meble zmieniać częściej niż raz na pięć czy dziesięć lat. W zaoszczędzeniu na meblach może również pomóc nasza własna kreatywność. Przerobienie meblościanki z lat siedemdziesiątych, na cudowny zestaw mebli do pokoju dziecięcego nie jest żadnym problemem dla osoby o niewielkich nawet zdolnościach plastycznych. Internet pełen jest for i stron poświęconych robieniu czegoś z niczego. Dodatkowym atutem takiego mebla jest to, że z całą pewnością nie zobaczymy identycznego u koleżanki, a jego wykonanie da nam spora satysfakcję.

Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Wypowiadajcie się w komentarzach.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak odwołać polecenie zapłaty?
Następny artykułJak kąpać psa?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here