Głęboki, lekko słodkawy smak octu balsamicznego świetnie sprawdza się w winegrecie, sosach ale i w połączeniu ze świeżymi owocami, takimi jak truskawki, maliny i brzoskwinie, czy nawet z lodami waniliowymi.

Smakiem i złożonym aromatem przewyższa znacznie swego ubogiego kuzyna – czerwony ocet winny. Różni się jednak odeń jedną podstawową cechą – nie powstał w drodze fermentacji. Moszcz winogronowy jest zagęszczany do postaci syropu, a następnie długo dojrzewa – przez kilkanaście lat. Tajemnica jego smaku polega na stopniowym odparowywaniu wody, przez co smak staje się coraz bardziej wyrazisty, a konsystencja coraz gęstsza.

Niektóre octy balsamiczne mają już ponad sto lat. Najdroższym octem jest ten pochodzący z Modeny. Na szczęście balsamico używa się w nikłych ilościach, mała nawet buteleczka starcza na bardzo długo.

Uwaga!

Podróbki mają winny smak, aromat ich nie jest trwały, a potrawy z ich dodatkiem smakują nijako. Strzeż się taniego balsamico, jeżeli chcesz doświadczyć doskonałości i tradycji na swoim talerzu.

Lubicie ocet balsamiczny? Do czego najchętniej go używacie?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułWoda różana – zastosowanie
Następny artykułGoździki – przyprawa, właściwości, do czego?

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here