Nie każdy może zdawać sobie sprawę, że wszedł na teren prywatny, zwłaszcza gdy nie jest on ogrodzony (np. pole uprawne albo działka), jednakże kiedy osoba wejdzie bez zgody właściciela na teren prywatny, a na dodatek nie chce opuścić tego terenu, może zostać pociągnięta od odpowiedzialności karnej.
Odpowiedzialność karna
Zgodnie z art. 193 Kodeksu karnego osoba, która wdziera się na teren prywatny – w tym: do cudzego domu, mieszkania, lokalu bądź pomieszczenia albo na ogrodzony teren – podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 1 roku. Takiej samej karze podlegać będzie osoba, która mimo żądań osoby uprawnionej nie chce opuścić terenu prywatnego. Warto mieć na uwadze, że artykuł ten odnosi się tylko do terenu ogrodzonego w przypadku działek bądź pól.
Ponadto gdy na terenie pojawiają się znaki informujące, że jest to teren prywatny, a my je celowo ignorujemy i wchodzimy na ten teren, wówczas konsekwencje bedą zdecydowanie nieprzyjemniejsze. Podobnie stanie się, jeśli będąc na terenie prywatnym, zostaniemy poproszeni przez właściciela o jego opuszczenie i nie uczynimy tego.
Kodeks wykroczeń przewiduje karę dla osoby, które wbrew żądaniom osoby uprawionej nie opuszcza lasu, pola, ogrodu lub pastwiska, łąki bądź grobli. Art. 157 Kk przewiduje dla sprawcy karę grzywny w wysokości 500 zł lub karę nagany. Przepis ten nie wspomina o ogrodzeniach, wobec czego dotyczyć może zwłaszcza nieogrodzonych prywatnych pół i łąk.
Warto zaznaczyć, że ściganie sprawcy następuje tylko i wyłącznie na żądanie pokrzywdzonego.
Bardzo często zdarza się, że wtargnięcie na teren prywatny jest tylko jednym z wielu popełnionych przy okazji wykroczeń lub przestępstw. Wtargnięciu towarzyszyć może np. włamanie, kradzież, pobicie lub inne przestępstwa, za które ustawodawca przewiduje zdecydowanie wyższe kary.
Czy Waszym zdaniem wejście na prywatny teren, który w żaden sposób nie jest oznaczony, powinno być karane?
Tak jesli własciciel o tym poinformował a osoba która tam przebywa nie chce go opóscic
Tak jesli własciciel o tym poinformował a osoba która tam przebywa nie chce go opóscic
Tak
Teren prywatny to świętości, ogrodzony czy nie , walcze z chłotą od lat… Niszczą i śmieną.
Siema ma pytanie mój kolega wszedł na ogrodzony plac zabaw przedszkola jakas pani zadzwoniła na policje co mu może się stać jeśli zrobił to raz i tylko tam siedział.
Dzisiaj są takie możliwości że teren prywatny nie musi być ogrodzony ale powinna być przynajmiej tabliczka informacyjna ŻE TO TEREN PRYWATNY wtedy jest to jasny i zrozumiały przekaz i pretęsie właściciela maja jakas podstawe.
pytanie: sasiad wykonal na mojej dzialce przylacz wodny, dzialka jest ogordzona, stoi na nim dom nie zamieszkany… z tego wzgledu sasiad zapewnie wiedzac iz zadko odwiedzam dzialke postanowil zrobic sobie przylacz bez mojej zgody!!! co mozna teraz z tym fantem zrobic??
Co jeśli ktoś wjedzie na moją łąkę, czy może zostać pociągnięty do odpowiedzialności.
nie NIE, jak niema ogrodzenia tablicy informacyjnej to skont mam wiedzieć… widzę że coraz gorzej z wolnością W naszej PL. za bezcen kupiona ziemia i Paniska się panoszą a czy to uczciwe ?
a skąd na polu ja mam wiedzieć że to jest akurat jego teren niech pokaże papier
Jak najbardziej…
Przede wszystkim nie jest to twój teren więc na niego nie wchodź.
Nie
U mnie sąsiadka wchodzi na mój plac ze swoimi wnukami aby one sie pobawiły z psem
A co jeśli wtargnę na teren ogrodzony w celu wydobycia mojej własności którą własciciel terenu przetrzymuje bez uprawnień?
A co jeśli wtargnę na teren ogrodzony w celu wydobycia mojej własności którą własciciel terenu przetrzymuje bez uprawnień?
Kolego „~ Pio / 2015-10-09 17:46:03 ” skoroto twoja działka to wykop i usuń. Upewnij się może jeszcze w zasobie geodezyjnym czy ten przyłącz jest naniesiony. Jeśli nie to łopata o po temacie.
Patrząc na komentarze mogę jedynie z ubolewaniem stwierdzić, że większość wypowiadających się osób to nowobogackie pazerne i złośliwe osoby bojące się o kawałek zadeptanej ale nie używanej łąki (pola). Zal mi was ludziska. Kiedyś zapewne nie mieliście nic i byliście „ludźmi”. Teraz macie coś i jesteście psem ogrodnika co to sam nie zje a drugiemu nie da.
Drogi Leszku, widzę, że mieszkasz w bloku i chętnie spacerujesz po cudzym. Ja mam gospodarstwo po dziadku (czyli pazerny nowobogacki, to nic, że dziadek tułał się na obczyźnie, żeby zarobić na pole). Chodzi nie o zadeptaną łąkę, ale przy okazji każdy przechodzień zrywa sobie maliny, jabłka, orzechy, śliwki – bo przecież „niczyje”. A to jest zwykła kradzież. Przy okazji: każdego pytam czy daleko mieszka, bo ja też chciałbym połazić po jego chałupie, zajrzeć do lodówki itd.