Zanim kupimy świeżego ananasa, zwróćmy uwagę na kilka spraw – ciężko jest wybrać świeży owoc. Podpowiedzią tutaj jest waga – im ananas cięższy tym starszy. Nie kupujmy bardzo dojrzałych owoców- szybko się psują, o ile nie trafimy na takiego, który już jest w środku lekko zepsuty. Ananas niestety zaczyna psuć się do środka i nie jest to widoczne, gdy trzymamy w dłoni duży owoc. Możemy też rozpoznać świeży owoc po zapachu – kiedy ananas jest naprawdę świeży wydziela nawet z liści świeży, mocny, słodki aromat. Im starszy owoc, tym słabiej pachnie. Warto też kupować ananasa, kiedy widzimy, że jest ich dużo i nie są przebrane – ananasy z natury długo nie mogą leżeć, dlatego w hurtowniach nie są długo trzymane.

Obieranie ananasa zaczynamy od odcięcia liści. Musimy zaopatrzyć się w duży i ostry nóż. Liście odcinamy poziomo, jednym ruchem u nasady. Powinniśmy zrobić to tak, by widać było pachnący, żółty miąższ owocu. Wtedy powinno pójść dalej jak z płatka – ostrym nożem podważamy skórkę tam, gdzie odcięliśmy liście. Skórka powinna powoli i z lekkim oporem sama zacząć odchodzić. Jeśli tak nie jest, musimy wesprzeć się nożem i lekko ją odkrawać. Obieramy ananasa na tyle głęboko, by odkroić twarde oczka na miąższu. Obranego ananasa kroimy w pionie na 4 części – by wyciąć pestkę. Potem, pozbawionego już pestki możemy pokroić na plasterki, a te na kostki, zależnie od tego, jak drobne kawałki chcemy mieć.

Lubicie ananasa? Jak często go jecie?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKapusta z grzybami – przepis
Następny artykułJak otworzyć kokosa?

Jolanta Chabik - jest korektorem, dokumentalistą, czasami redaktorem. Wcześniej pracowała w radiu na stanowisku dziennikarza muzycznego i prezentera, a również dla portali o tematyce kulturalnej, informacyjnej i lifestylowej. Kulinaria to jej hobby i wielka pasja.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuję, bo lubię to robić. Piekę, bo lubię zapach, jaki wypełnia wtedy kuchnię. Gotowanie odstresowuje mnie, pomaga się zrelaksować. A pisanie o tym - utrwalić te smaki. W kuchni, tak samo jak smak, liczy się zapach i kolor, a również "architektura" kulinarnego dzieła. Nie ma rzeczy nieważnych. Dzięki odpowiednim dodatkom każda potrawa, nawet najbardziej banalna, może smakować zupełnie inaczej i każda może zrobić wrażenie. Kuchnia to zmysły. A zmysły nie kłamią.

Kiedy nie gotuję, pojawiam się tu i tam. Ćwiczę jogę. Przeglądam ulubione blogi. Spaceruję o zmierzchu. Szukam inspiracji w książkach, filmach, w życiu. Spotykam się z przyjaciółmi, bo ludzie są najlepszą inspiracją - także tą kulinarną. Słucham muzyki. Piję kawę, herbatę lub wino, zależnie od pory dnia. Szukam wszędzie nowych smaków. Nie boję się eksperymentów, zwłaszcza kulinarnych. Moim typem jest włoska kuchnia, pełna pomidorów, oliwek, pachnąca bazylią. Włoska kuchnia, szwedzki design, nowojorki styl - to rzeczy idealne. Bo ideał kryje się w prostocie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here