Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /usr/home/rmenkala23/domains/teczka.pl/public_html/index.php:1) in /usr/home/rmenkala23/domains/teczka.pl/public_html/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Artykuł Konto oszczędnościowe z dzienną kapitalizacją lepsze od lokaty? pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Wprowadzona wraz z początkiem kwietnia 2012 r. zmiana Ustawy ordynacja podatkowa z dnia 29 sierpnia 1997 roku sprawiła, że konta o jednodniowej kapitalizacji nie są już określane jako antybelkowe. W dalszym ciągu posiadają one jednak kilka atutów w porównaniu do bardziej konwencjonalnych depozytów.
Oprocentowanie prawdę Ci powie?
Konta oszczędnościowe o jednodniowym okresie kapitalizacji cechują się mniejszym oprocentowaniem niż tradycyjne lokaty. W związku z tym można przypuszczać, że osiągane za ich pośrednictwem zyski kapitałowe są proporcjonalnie niższe. Okazuje się jednak, że ta kwestia jest bardziej skomplikowana. Można ją przeanalizować przy pomocy następującego przykładu.
W szerokiej ofercie rynkowej banku X znajdują się dwa produkty depozytowe, które przykuły uwagę pana X:
– konto oszczędnościowe o dziennej kapitalizacji, oprocentowanie 5,5% skali roku;
– kwartalna lokata kapitalizowana na końcu okresu oszczędzania, oprocentowanie 6% w skali roku.
Pan X zamierza zdeponować swoje oszczędności w kwocie 10000 zł na okres trzech miesięcy (120 dni). Pracownik banku poinformował go, że lokata o jednodniowej kapitalizacji również będzie objęta podatkiem od zysków kapitałowych (znanym powszechnie jako podatek Belki). W związku z tym jego entuzjazm wobec tej formy oszczędzania znacząco zmalał (choć zależało mu na dostępności środków).
Odpowiednie obliczenia mogą pokazać, czy takie nastawianie pana X było słuszne.
– dla pierwszego wariantu (lokata o jednodniowej kapitalizacji) kwartalna stopa zysku oraz wartość odsetek wynosi odpowiednio (wartości po opodatkowaniu):
Z = 1,20%
O = 120 zł
– dla drugiego wariantu analogiczne wartości uzyskane po opodatkowaniu przedstawiają się następująco:
Z = 1,22%
O = 121,5 zł
Z powyższego przykładu wynika, że częsta kapitalizacja lokaty jednodniowej kompensowała efekt niższego oprocentowania. Różnice pomiędzy zyskami z obu depozytów są małe. Co więcej, konto oszczędnościowe oferuje swobodę w dysponowaniu środki, na której zależało panu X.
W związku z powyższym, można zalecić klientom, aby nie sugerowali się wartościami oprocentowania, jeżeli porównywane depozyty maja różną częstotliwość kapitalizacji (czyli dopisywania odsetek do salda). W takiej sytuacji znacznie bardziej wiarygodne są obliczenia, które pozwalają na wyznaczenie kwoty wypracowanych odsetek.
Która z opcji jest według Was lepsza? Konto oszczędnościowe czy lokata? Zachęcam do komentowania.
Artykuł Konto oszczędnościowe z dzienną kapitalizacją lepsze od lokaty? pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Konto oszczędnościowe dla dziecka – informacje pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Rodzime banki bardzo chętnie witają małoletnich klientów w swoich progach. Jest to świadoma kalkulacja. W ten sposób kreują one swój wizerunek wśród ludzi, którzy za klika lat będą już pełnoprawnymi konsumentami usług finansowych.
Warunek konieczny: 13 lat oraz status ucznia
Powyższy wymóg jest podyktowany przepisami rodzimego prawa cywilnego. Mianowicie stanowi ono, że osoba poniżej 13 roku życia nie posiada zdolności do czynności prawnych (patrz art. 13 §1 Ustawy Kodeks cywilny z dnia 23 kwietnia 1964 roku Dz.U. 1964 nr 16 poz. 93). W związku z powyższym dzieci, które nie przekroczyły trzynastego roku życia, nie mogą figurować jako strona jakiejkolwiek umowy. Osiągniecie wspomnianego wieku sprawia, że młody człowiek może założyć konto po uprzednim wyrażeniu zgody przez swojego opiekuna prawnego (rodzica bądź kuratora). Bank musi uzyskać potwierdzenie ze strony opiekuna, ponieważ człowiek dysponujący ograniczoną zdolnością do czynności prawnych może zawierać samodzielnie tylko takie umowy, które dotyczą drobnych spraw życia codziennego.
W związku z powyższym, określenie „konto dla dziecka” nie wydaje się szczególne trafne. Osoby w wieku 13 lat można już bowiem zaklasyfikować jako przedstawicieli młodzieży. Rodzice dzieci, które nie przekroczyły jeszcze wieku przyznającego ograniczoną zdolność do czynności prawnych, mogą w pewien sposób ominąć wymogi Kodeksu cywilnego. W tym celu muszą oni założyć konto oszczędnościowe lub rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy, który daje możliwość korzystania z karty zbliżeniowej. Po uprzednim doładowaniu taki „plastik” może posłużyć jako cyfrowa portmonetka dla dziecka, która nie wymaga wprowadzania żadnych kodów (o ile punktu sprzedaży obsługują oferują możliwość płacenia w systemie zbliżeniowym).
Kolejny wymóg wobec posiadaczy kont młodzieżowych narzucają same banki. Otóż młody właściciel konta musi się okazać legitymacje szkolną lub inny dokument, który potwierdza jego status jako ucznia. Od rodzica wymaga się natomiast pokazania dowodu tożsamości na którym widnieją dane osobowe, PESEL oraz zdjęcie.
Co w pakiecie?
Krajowe banki w przypadku usług przeznaczonych dla młodzieży bardzo mocno akcentują możliwości związane z nowoczesnymi technologiami. E-bankowość nikogo już nie dziwi, dlatego najnowszym trendem są karty w technologii PayPass oraz usługi bankowości mobilnej.
Warto wiedzieć, że konta młodzieżowe są nieco tańsze od swoich pełnoprawnych odpowiedników. Warto zwrócić uwagę na prowizje związane z wypłatą środków w bankomatach, które nie należą do sieci danego banku. Spore znaczenie maja też koszty związane z częstym przelewaniem środków na konto dziecka. W związku z tym założenie konta w tym samym banku, który prowadzi konto rodzica, może przyczynić się do znaczących oszczędności.
Czy założyliście konto oszczędnościowe swojemu dziecku? Zachęcam do wypowiadania się w komentarzach.
Artykuł Konto oszczędnościowe dla dziecka – informacje pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Konto oszczędnościowe a PIT pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Podatek od zysków kapitałowych (zwany powszechnie podatkiem Belki) już na dobre zadomowił się w krajowym systemie finansów publicznych, a posiadacze depozytów przyzwyczaili się do oddawania fiskusowi niemal jednej piątej wypracowanych odsetek. Pewne pocieszenie stanowi fakt, że formalności, które są związane z tym świadczeniem, nie angażują podatnika. Jest to konsekwencja przepisów, które nakładają na bank obowiązek naliczenia, potrącenia i odprowadzenia należnego podatku.
Opodatkowane: konta oszczędnościowe, lokaty, a nawet ROR-y
Postawę prawną do naliczanie podatku od wypracowanych odsetek stanowi artykuł 30a ustęp 1 punkt 3 Ustawy z dnia 26 lipca 1991 roku o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. 1991 nr 80 poz. 350). Stanowi on, że opodatkowaniu ryczałtową stawką 19% podlegają wszystkie środki, które zostały zgromadzone na depozytach. Jedyny wyjątek może dotyczyć funduszy, które zostały zgromadzone w związku z prowadzona działalnością gospodarcza.
Oznacza to, że podatek Belki pomniejsza zyski odsetkowe w przypadku:
– kont oszczędnościowych;
– lokat;
– rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych (ROR-ów).
Z punktu widzenia obowiązku podatkowego, waluta, w której denominowany jest depozyt, nie ma znaczenia. Zasady postępowania dla wyrażonych w walucie obcej zysków kapitałowych są wyszczególnione w artykule 11 ustęp 3 i 4 Ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. W myśl wspomnianych przepisów bank przelicza uzyskane przychody z tytułu odsetek wedle kursu kupna danej waluty, który jest stosowany danego dnia.
W kontekście powyższego zestawienia warto zwrócić uwagę na to, że fiskus pokusił się o opodatkowanie rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych. Jak wiadomo, ROR-y zapewniają bardzo niskie dochody odsetkowe, ponieważ stopa ich oprocentowania nie przekracza 1% w skali roku. W czerpaniu zysków z małych zysków kapitałowych wydatnie pomagają zmiany ordynacji podatkowej, które weszły w życie wraz z początkiem kwietnia 2012 r.
Podatek naliczony co do grosza
Niedawna nowelizacja ustawy o ordynacji podatkowej sprawiła, że powyższy tytuł nabiera zupełnie dosłownego sensu. Aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć do artykułu 63 wspomnianego aktu prawnego. W brzmieniu obowiązującym do 31 marca 2012 r. przewidywał on, że podstawy naliczania podatku są zaokrąglane z dokładnością do 50 groszy. Ta reguła w dalszym ciągu jest aktualna dla praktycznie wszystkich należności podatkowych. Niedawne zmiany dotyczyły tylko odsetek od depozytów, pożyczek i papierów wartościowych (łącznie z ich dyskontem). Wspomniane przychody są teraz naliczane z dokładnością do 1 grosza. To przemyślane posunięcie fiskusa sprawiło, że depozyty o dziennej kapitalizacji i niskiej kwocie naliczanych odsetek przestały się wymykać opodatkowaniu.
Dlaczego szukacie takich informacji? Czy okazały się pomocne?
Artykuł Konto oszczędnościowe a PIT pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Karta do konta oszczędnościowego – opłaca się? pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Niektóre z nich promując tak zwane karty zbliżeniowe, postanowiły zwabić klientów za sprawą nowoczesnej techniki. Niestety rzut w bankowe tabele tabele opłat i prowizji wskazuje, że za kartę debetową trzeba słono zapłacić. Taka polityka nie wydaje się uzasadniona, zważywszy na fakt, że „plastik” od dawna nie jest postrzegany jako nietypowy element oferty.
Za (wątpliwy) luksus trzeba płacić
Karty debetowe odnalazły swoje miejsce nawet w portfelach klientów, którzy byli nastawieni sceptycznie do idei „plastikowego pieniądza”. Popularność kart, które są dodawane do rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych wiąże się z faktem, że są one niemal darmowe. Wiele banków zwalnia z opłat tych klientów, którzy przy pomocy karty dokonają zakupów o kwocie przekraczającej miesięczny limit. Pozostali klienci są obciążani niewielkimi opłatami, które zwykle nie przekraczają 2-3 zł.
Niestety posiadacze kart dodawanych do rachunków oszczędnościowych póki co mogą pomarzyć o niskich opłatach. Okazuje się bowiem, że te plastiki generują liczne koszty, które po części kompensują korzyści związane z wyższym oprocentowaniem. Najważniejsze „grzechy” banków, które dodają karty o swych kont oszczędnościowych, to:
– pobieranie prowizji, ilekroć klient dokonuje wypłaty środków przy pomocy bankomatu;
– naliczanie dodatkowych opłat za korzystanie z karty;
– redukowanie oprocentowania na rachunkach wyposażonych w kartę.
Prowizje z tytułu wypłaty środków z bankomatu stanowią najważniejszy problem dla posiadaczy tych plastików, które zostały dołączone do kont oszczędnościowych. Żaden z krajowych banków do tej pory (połowa 2012 r.) nie zrezygnował z pobierania tych opłat. Ich wysokość waha się od 5 do 20 zł. Utrata 5 zł przy każdej wypłacie z bankomatu przypomina problemy, z którymi borykali się kiedyś posiadacze ROR-ów.
Polityka banków względem tej kwestii jest dość zróżnicowana. Otóż niektóre z nich pobierają opłaty tylko wtedy, gdy klient nie korzysta z bankomatów należących do ich sieci. Takie rozwiązanie można zaakceptować (przy sporej dozie wyrozumiałości). Niestety istnieją też banki, które przewidują pobieranie takiej samej prowizji, niezależnie o miejsca wypłaty środków. Warto również wspomnieć, że niektóre banki mimo wysokich prowizji nie zrezygnowały z tradycyjnej opłaty za korzystanie z karty.
Oferta kont oszczędnościowych, które są wyposażone w kartę bankomatową, nieprzypadkowo została wyodrębniona ze standardowej oferty. Okazuje się bowiem, że takie rachunki oferują zredukowane oprocentowanie. Różnica może przekraczać 1 punkt procentowy w skali roku.
A jak Wy uważacie? Warto posiadać kartę do konta oszczędnościowego? Zapraszam do komentowania.
Artykuł Karta do konta oszczędnościowego – opłaca się? pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Konto oszczędnościowe – informacje pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Pierwsza niedogodność pojawiała się w przypadku złożenia pieniędzy na lokatę. Tego typu depozytu nie pozwalały bowiem na wycofywanie środków bez utraty odsetek (ta reguła nadal obowiązuje). Utrzymywanie dużego salda rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego powodowało z kolei straty, ponieważ oprocentowanie takich depozytów nie mogło rekompensować wzrostu cen.
Nic więc dziwnego, że pojawianie się kont oszczędnościowych w ofercie krajowych banków spotkało się ze sporym zainteresowaniem klientów. Można stwierdzić, że okazały się one strzałem w dziesiątkę.
Aktualnie konta oszczędnościowe znajdują się w ofercie wszystkich rodzimych banków. Warto zatem zastanowić się nad przyczynami ich sukcesu.
Elastyczność i przyzwoite zyski
Konta oszczędnościowe można określić jako hybrydę dwóch tradycyjnych produktów depozytowych, czyli lokaty oraz rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego (zwanego potocznie ROR-em). Oczywiście połączenie wszystkich zalet, które są typowe dla obu rozwiązań, okazało się niemożliwe. W związku z tym zdecydowano się na rozwiązanie kompromisowe.
Nie trudno zauważyć, że rachunki oszczędnościowe nie są tak zyskowne jak lokaty. Z drugiej strony – nie dorównują też ROR-om pod względem łatwości dysponowania środkami. Okazuje się jednak, że zbilansowanie obu tych cech wystarczyło, aby osiągnąć sukces rynkowy.
Podobieństwa i różnice rachunków oszczędnościowych w stosunku do lokat i ROR-ów można przedstawić za pomocą zwięzłego zestawienia.
Konto oszczędnościowe a ROR
Podobieństwa:
– możliwość wybierania środków bez konieczności zrywania umowy;
– możliwość wypłaty środków za pomocą karty bankomatowej.
Różnice:
– opłata za korzystanie z karty w przypadku kont oszczędnościowych jest wyższa;
– wypłata pieniędzy z konta oszczędnościowego jest płatna, gdy zostaje przekroczony limit darmowych przelewów w miesiącu lub gotówka jest pobierana za pomocą bankomatu;
– oprocentowanie rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego jest znacznie niższe.
Konto oszczędnościowe a lokata
Podobieństwa:
– zbliżona wartość oprocentowania (różnica na korzyść lokaty to 1-1,5 punktu procentowego w skali roku);
– zarówno lokaty, jak i konta oszczędnościowe zabezpieczają środki przed niekorzystnym wypływem inflacji.
Różnice:
– wypłata środków z konta oszczędnościowego nie powoduje utraty dotychczas naliczonych odsetek;
– środki na koniec oszczędnościowym mogą być przechowywane bezterminowo (bez konieczności odnawiania depozytu).
Posiadacie konto oszczędnościowe? Jesteście zadowoleni z niego? Wypowiadajcie się w komentarzach.
Artykuł Konto oszczędnościowe – informacje pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Konto walutowe a różnice kursowe pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>W niektórych przypadkach posiadanie takiego depozytu stanowi konieczność ze względu na przymus spłacania zobowiązań w walucie obcej. Mowa o osobach, które zdecydowały się na spłatę rat kredytu walutowego bez konieczności przewalutowania środków w banku. Niezależnie od motywów uruchomienia konta, wszyscy jego posiadacze są narażeni na takie samo ryzyko, które jest związane z różnicami kursowymi.
Przyczyna problemu: kapitał w walucie obcej, zakupy w Polsce
Różnice kursowe dotyczą wszystkich rezydentów, którzy:
– uzyskują dochody w walucie innej niż złotówka;
– spłacają zobowiązania w walucie innej niż złotówka;
– posiadają kapitał denominowany w obcej walucie.
W tym wypadku pojęcie rezydenta dotyczy osoby, która przebywa w Polsce na stałe. Dla takich osób kluczowe znaczenie ma wartość nabywcza waluty, w której dokonują codziennych rozrachunków. Okazuje się, że wszelkie wahania kursu złotówki w stosunku do waluty depozytu zmieniają realną wartość posiadanych funduszy. Właśnie w takim przypadku występują korzystne lub niekorzystne efekty zmian kursu (czyli dodatnie oraz ujemne różnice kursowe).
Zjawisko dodatnich różnic kursowych można przestawić za pomocą następującego przykładu:
Bank Y w swojej ofercie posiada konto oszczędnościowe, które jest prowadzone w dolarze. Oprocentowanie dla tego produktu wynosi 1,5% w skali roku. Inwestor (pan X) zdecydował, że zdeponuje swoje środki (5000$) na kolejne 60 dni. W przypadku wspomnianego konta obowiązuje kapitalizacja codzienna. Kwota odsetek po 60 dniach utrzymywania środków wyniesie (obliczenia uwzględniają zryczałtowany podatek od zysków kapitałowych, czyli tak zwany podatek Belki):
O = ((1+(0,015*(1-0,19)/365))60-1)x 5000$ = 10$
W związku z tym, po 60 dniach oszczędzania na koncie pana X widnieje kwota 5010$. Nie oznacza to jednak, że w rzeczywistość zyskał on tylko 10$. W ciągu dwóch miesięcy doszło bowiem do długoterminowego osłabienia złotówki w stosunku do dolara amerykańskiego (zmiana kursu z 3,42 PLN za 1 $ do 3,6 PLN za 1 $). Zatem realna wartość należących o pana X oszczędności wzrosła z 17 100 zł do 18 036 zł. W przypadku utrzymania się kursu z dnia założenia depozytu osiągnięty zysk byłby znacznie mniejszy (43,2 zł).
Różnice potencjalne a zrealizowane
Warto zdawać sobie sprawę, że różnice kursowe, które występują przed wymianą danej waluty na złotówki, mają charakter czysto hipotetyczny. Innymi słowy, brak wymiany waluty oznacza, że realizacja realnego zysku lub straty jeszcze nie nastąpiła.
Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Zapraszam do komentowania.
Artykuł Konto walutowe a różnice kursowe pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Jakie koszty generuje konto oszczędnościowe? pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Najlepsze konta oszczędnościowe mogą w tym względzie konkurować z lokatami. Pewną rolę odgrywa też swoboda w zakresie dysponowania środkami, której nie oferują tradycyjne depozyty oszczędnościowe. Decydując się na taki produkt, trzeba jednak pamiętać o kosztach związanych z jego funkcjonowaniem. Ten aspekt odróżnia konto oszczędnościowe od zupełnie darmowej lokaty.
Otwarcie i prowadzenie za darmo, ale przelewy już nie
Spora konkurencja, jaka panuje na rodzimym rynku depozytów bankowych, sprawiła, że wszystkie banki oferują bezkosztową aktywacje konta. Jego prowadzenie również nie jest związane z obciążeniami dla klienta.
Warto jednak zwrócić uwagę na pewną praktykę, która w terminologii marketingowej nosi nazwę cross sellingu (sprzedaży wiązanej). Otóż niektóre banki wymagają, aby posiadacz konta oszczędnościowego założył określony rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy (czyli popularny ROR). W takim przypadku twierdzenie o darmowym koncie oszczędnościowym nie jest do końca uprawione. Klient musi bowiem ponosić wszelkie koszty związane z prowadzeniem i obsługą ROR-u, choć z czysto technicznego punktu widzenia jego wykorzystanie jako uzupełnienia dla rachunku oszczędnościowego nie ma sensu. Wspomniana sytuacja jest szczególnie problematyczna, jeżeli klient posiada już jeden wypróbowany rachunek w innym banku.
Okazuje się również, że rodzime banki bardzo dbają o to, aby pieniądze, które zwiększają ich płynność, zbyt często nie odpływały z konta oszczędnościowego. Takie podejście ma niewiele wspólnego z deklaracjami na temat elastyczności kont oszczędnościowych, dlatego opłaty za przelewy stanowią wstydliwie skrywany punkt oferty.
Większość banków oferuje możliwość dokonania jednej lub dwóch darmowych wypłat w miesiącu. Za wszystkie kolejne trzeba już płacić. Prowizje od ponadlimitowych wypłat są dość wysokie – większość z nich zawiera się w przedziale od 5 do 10 zł. Warto zwrócić uwagę, że w przypadku wpłat żadne limity nie obowiązują. W końcu większe saldo rachunku jest dla banku pożądane
„Niebezpieczne” karty bankomatowe
Wiele osób, które często wypłacają pieniądze przy pomocy dołączonej do konta oszczędnościowego karty bankomatowej, nie ma świadomości, że taka czynność generuje dość znaczące koszty. W przypadku krajowych banków prowizje z tego tytułu wahają się od 5 do 20 zł. Pewne znacznie ma również rodzaj bankomatu – niektóre banki stosują prowizje tylko wtedy, gdy urządzenie służące do wypłaty gotówki funkcjonuje w innej sieci bankowej.
Decydując się na konto wyposażone w „plastik”, warto sprawdzić jego oprocentowanie. Okazuje się bowiem, że niektóre banki naliczają posiadaczom takich rachunków niższe odsetki. W takim przypadku koszt karty bankomatowej wzrasta o kwotę utraconych zysków kapitałowych.
Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Wypowiadajcie się w komentarzach.
Artykuł Jakie koszty generuje konto oszczędnościowe? pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Jakie koszty generuje konto walutowe? pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Mnogość opłat
Tabela opłat i prowizji dla kont walutowych zwykle jest dość rozbudowana. Najważniejsze pozycje to:
– prowizje dotyczące wypłat z zagranicznego bankomatu;
– prowizje za wysyłane przelewy zagraniczne;
– prowizje za przelewy przychodzące (występują tylko w nielicznych bankach);
– koszty użytkowania karty płatniczej, która jest wydawana do rachunku.
W pierwszym przypadku trzeba się liczyć z wydatkami na zróżnicowanym poziomie (od kilku do kilkuset złotych). Oplata za korzystanie z urządzenia zlokalizowanego za granicą jest zwykle naliczana jako określony procent wypłacanej sumy. Najbardziej korzystne warunki prowadzenia takich operacji oferują duże banki, które posiadają swoje filie i oddziały w większość krajów europejskich.
Niemałe znaczenie ma również waluta, w której denominowana jest wypłata. W przypadku pobierania euro z konta, które jest prowadzone w tej samej walucie, dodatkowe koszty przewalutowania nie występują. Natomiast w sytuacji, gdy klient zmuszony jest do pobrania sumy denominowanej w lokalnej walucie, banki naliczają dodatkową prowizję z tytułu przewalutowania. Najbardziej przyjazne banki określają ją jako dodatkowe 2% wypłacanej sumy. Amatorzy zagranicznych wojaży powinni zatem zwrócić uwagę na walutę, w której jest denominowana karta płatnicza.
„Plastik”, który obsługuje rozliczenia w euro, może się okazać przydatny w przypadku podróży po krajach Europy Zachodniej, jako że pozwala on na uniknięcie kosztów związanych przewalutowaniem środków. Oczywiście taka karta nie sprawdzi się podczas wizyty za Oceanem, ponieważ wtedy będzie już obciążona dodatkową prowizją z tytułu przewalutowania.
Krajowe banki najczęściej umożliwiają czasowe „podpięcie” posiadanej karty debetowej do rachunku walutowego. W takim przypadku klient musi dysponować:
– złotówkowym rachunkiem oszczędnościowo-rozliczeniowym, który został wyposażona w kartę debetową
– kontem walutowym.
Złożenie czasowej dyspozycji sprawia, że karta przeznaczona do obsługi ROR-u staje się kartą walutową. Taką dyspozycje można anulować po powrocie z zagranicznej wycieczki.
Prowizja z tytułu przelewów zagranicznych to druga pozycja, która ma spore znaczenie dla większości użytkowników. Większość krajowych banków oferuje tanie lub bezpłatne transfery środków do krajów, które należą do systemu płatności SEPA (zrzesza on wszystkie kraje członkowskie UE oraz Islandię, Norwegię, Szwajcarię, Lichtenstein i Monako). Osoby przelewające pieniądze do krajów nienależących do wspomnianego obszaru wspólnych rozliczeń, muszą pogodzić się z kosztami, które nierzadko przekraczają 100 zł.
Posiadacie konto walutowe? Jak dużo Was ono kosztuje? Zapraszam do komentowania.
Artykuł Jakie koszty generuje konto walutowe? pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Koszty przelewów zagranicznych pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Sytuację osób, które transferują środki w obrębie Europy, poprawiło utworzenie wspólnej strefy rozliczeniowej (SEPA). Niestety w skali globalnej takie inicjatywy nie mają szans powodzenia. W związku z tym osoby, które zamierzają przesłać pieniądze do krajów nieobjętych systemem SEPA, muszą liczyć się ze znaczącym wydatkiem, który niejednokrotnie jest liczony w dziesiątkach złotych.
SEPA – co to takiego?
Skrót SEPA został utworzony na podstawie angielskiego określenia „Single European Payment Area”, które można przetłumaczyć jako „Jednolity Europejski Obszar Płatniczy”. Ta inicjatywa dotyczy wszystkich 27 krajów Unii Europejskiej oraz Islandii, Norwegii, Szwajcarii, Lichtensteinu i Monako. Jest ona rozbudowywana począwszy od 2007 roku, co pozwala mieć nadzieję, że w przyszłości poprawi się szybkość świadczonych usług, a prowizje, które są pobierane przez rodzime banki, nieco spadną.
Skoro o prowizjach mowa, warto zajrzeć w tabele opłat oraz prowizji, które obowiązują w bankach krajowych. Okazuje się, że wysokość pobieranych opłat jest mocno zróżnicowana. Najbardziej przyjazne banki pobierają opłaty na poziomie 5 zł. Niestety istnieją też takie, które w swoich cennikach umieściły pięciokrotnie wyższe stawki albo uzależniły je od wartości przelewu.
Koszty to nie tylko prowizje
Warto pamiętać, że banki czerpią ukryte zyski ze względu na dokonywanie niezbędnej wymiany walut (przewalutowania) po mniej korzystnych kursach. Wspomniana praktyka przyczynia się do zmniejszenia kwoty przelewu. Sytuacja staje się szczególnie istotna, gdy docelowa waluta jest egzotyczna. W takim przypadku zachodzi bowiem konieczność wykonania kilku przewalutowań. Niestety każde z nich wiąże się z naliczeniem prowizji, która stanowi zwykle kilka procent transferowanej kwoty. Ten mechanizm można zaprezentować za pomocą następującego przykładu:
Polski klient pragnie uregulować należność za wynajem pokoju w meksykańskim hotelu. Składa on dyspozycje przelewu ze swojego rachunku, który jest denominowany w złotówce. Kolejność przewalutowań będzie wyglądała następująco:
– konwersja ze złotego na dolary (bank sprzedaje złote i kupuje dolary);
– konwersja z dolarów na meksykańskie peso (bank sprzedaje dolary i kupuje peso).
W obu przypadkach następuje pobranie prowizji, która redukuje kwotę przelewu.
Przelew poza systemem SEPA – ile to kosztuje?
Osoby dokonujące przelewu do kraju, który nie jest objęty systemem SEPA, są skazane na znacznie wyższe koszty. Takie rozliczenia są bowiem przekazywane poprzez tradycyjny system SWIFT. Ich koszt waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych (w zależności od kwoty przelewu i liczby koniecznych przewalutowań).
Czy informacje zawarte w tekście okazały się pomocne? Zapraszam do komentowania.
Artykuł Koszty przelewów zagranicznych pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Artykuł Koszty przelewu złotówek na konto walutowe pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>Sytuacja staje się szczególnie skomplikowana, gdy waluta docelowego konta jest nietypowa. W takim przypadku zachodzi konieczność kilkukrotnego przewalutowania środków, a ponoszone przez klienta koszty zaczynają rosnąć w bardzo szybkim tempie.
Jak to działa?
Wydaje się, że prosty przykład może lepiej zilustrować mechanizm przewalutowania, aniżeli rozbudowany opis słowny.
W rozważanym przypadku klient korzystający z usług polskiego banku pragnie dokonać przelewu na konto zlokalizowane w brytyjskiej placówce. Można przyjąć, że w tej sytuacji konieczność dokonania transferu środków wiąże się z potrzebą pilnego wsparcia finansowego dla osoby pracującej w Wielkiej Brytanii. Kwota przelewu to 5000 zł.
Począwszy od chwili przyjęcia dyspozycji, zostaną wykonane następujące czynności:
1) Krajowy bank wymieni złotówki na funty brytyjskie według przyjętego kursu sprzedaży (przykładowo 5,34 zł za 1L). W ten sposób kwota przelewu zostanie ustalona jako (5000zł /5,34 zł/L) = 936,33L.
Warto zauważyć, ze zastosowanie wyższego kursu (przewidzianego dla sprzedaży funta) jest niekorzystne dla klienta i skutkuje niższą kwota przelewu.
2) Krajowa placówka nalicza prowizję z tytułu zagranicznego transferu środków oraz przewalutowania w kwocie 18,73L (2% sumy przewalutowanej sumy przelewu).
3) Ostatecznie odbiorca przelewu odbierze z brytyjskiego banku kwotę 917,6L.
Powyższy przykład był łatwy ze względu na popularną walutę przelewu. Dlatego w drugim przypadku zostaną wykonane przykładowe obliczenia dla bardziej nietypowego wariantu.
Klient korzystający z usług rodzimej placówki dokonuje przelewu dla sumy 5000 zł. Tym razem konto adresata jest denominowane w walucie peruwiańskiej (nowym solu).
1) Krajowy bank wymieni złotówki na dolara według przyjętego kursu sprzedaży (przykładowo 3,4 zł za 1$). W ten sposób kwota przelewu zostanie ustalona jako (5000zł /3,4zł/$) = 1470,59$
2) Krajowa placówka nalicza prowizję z tytułu zagranicznego transferu środków oraz przewalutowania w kwocie 29,41$ (2% sumy przelewu). Bank przekazuje dalej kwotę 1141,18$.
3) Bank pośredniczący w przelewie wymieni dolary na sole (kurs 2,62 sola za 1$, wynik = 3775,9 soli).
4) Bank pośredniczący w przelewie nalicza prowizję z tytułu przewalutowania w kwocie 151,04 soli (4% sumy przelewu).
5) Klient w peruwiańskim banku otrzyma przelew w kwocie 3624,86 soli.
Można obliczyć, że za sprawą prowizji przekazywana kwota zmalała o: (1-(0,98×0,96)) = 5,92%. Jest to równoznaczne z kosztem na poziomie 296 złotych.
Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Zapraszam do komentowania.
Artykuł Koszty przelewu złotówek na konto walutowe pochodzi z serwisu Teczka.pl.
]]>