Sytuację osób, które transferują środki w obrębie Europy, poprawiło utworzenie wspólnej strefy rozliczeniowej (SEPA). Niestety w skali globalnej takie inicjatywy nie mają szans powodzenia. W związku z tym osoby, które zamierzają przesłać pieniądze do krajów nieobjętych systemem SEPA, muszą liczyć się ze znaczącym wydatkiem, który niejednokrotnie jest liczony w dziesiątkach złotych.
SEPA – co to takiego?
Skrót SEPA został utworzony na podstawie angielskiego określenia „Single European Payment Area”, które można przetłumaczyć jako „Jednolity Europejski Obszar Płatniczy”. Ta inicjatywa dotyczy wszystkich 27 krajów Unii Europejskiej oraz Islandii, Norwegii, Szwajcarii, Lichtensteinu i Monako. Jest ona rozbudowywana począwszy od 2007 roku, co pozwala mieć nadzieję, że w przyszłości poprawi się szybkość świadczonych usług, a prowizje, które są pobierane przez rodzime banki, nieco spadną.
Skoro o prowizjach mowa, warto zajrzeć w tabele opłat oraz prowizji, które obowiązują w bankach krajowych. Okazuje się, że wysokość pobieranych opłat jest mocno zróżnicowana. Najbardziej przyjazne banki pobierają opłaty na poziomie 5 zł. Niestety istnieją też takie, które w swoich cennikach umieściły pięciokrotnie wyższe stawki albo uzależniły je od wartości przelewu.
Koszty to nie tylko prowizje
Warto pamiętać, że banki czerpią ukryte zyski ze względu na dokonywanie niezbędnej wymiany walut (przewalutowania) po mniej korzystnych kursach. Wspomniana praktyka przyczynia się do zmniejszenia kwoty przelewu. Sytuacja staje się szczególnie istotna, gdy docelowa waluta jest egzotyczna. W takim przypadku zachodzi bowiem konieczność wykonania kilku przewalutowań. Niestety każde z nich wiąże się z naliczeniem prowizji, która stanowi zwykle kilka procent transferowanej kwoty. Ten mechanizm można zaprezentować za pomocą następującego przykładu:
Polski klient pragnie uregulować należność za wynajem pokoju w meksykańskim hotelu. Składa on dyspozycje przelewu ze swojego rachunku, który jest denominowany w złotówce. Kolejność przewalutowań będzie wyglądała następująco:
– konwersja ze złotego na dolary (bank sprzedaje złote i kupuje dolary);
– konwersja z dolarów na meksykańskie peso (bank sprzedaje dolary i kupuje peso).
W obu przypadkach następuje pobranie prowizji, która redukuje kwotę przelewu.
Przelew poza systemem SEPA – ile to kosztuje?
Osoby dokonujące przelewu do kraju, który nie jest objęty systemem SEPA, są skazane na znacznie wyższe koszty. Takie rozliczenia są bowiem przekazywane poprzez tradycyjny system SWIFT. Ich koszt waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych (w zależności od kwoty przelewu i liczby koniecznych przewalutowań).
Czy informacje zawarte w tekście okazały się pomocne? Zapraszam do komentowania.