Najlepiej robi się to poprzez praktykę. Nie chodzi tu tyle o słuchanie, co właśnie samodzielne granie i/lub śpiewanie. Nie od dziś wiadomo, że kluczem do zrozumienia czegoś często bywa wykonywanie tego. Podobnie jest ze słuchem muzycznym.

Poprawia się on z czasem, im dłużej i częściej go wytężamy, by zrozumieć zależności między poszczególnymi dźwiękami, itd. Ma to w końcu proste uzasadnienie także w motywacji osób, które słuch muzyczny chcą kształcić – w większości są to właśnie ludzie potrzebujący tej umiejętności do doskonalenia swojego warsztatu. Jednakże kształcenie słuchu poprzez samą grę sprawia, że nie mamy wielkiego wpływu na tempo jego rozwoju. Sprawy będą wówczas biegły swoim torem, co jest zrozumiałe, skoro w centrum zainteresowania podczas ćwiczeń stać będzie jednak technika gry/śpiewu. Są za to osobne zestawy ćwiczeń, które pomogą w rozwoju tylko tego elementu.

Jednym z najprostszych jest porównywanie dźwięków – wydobywamy dwa losowe dźwięki ze swojego instrumentu i staramy się określić, który z nich jest wyższy, a by zadanie utrudnić – o ile jest wyższy (zakładając, że znamy na tyle teorię muzyki).

Możemy też zacząć szukać różnych sposobów wydobycia tego samego dźwięku (w przypadku gitary, innej pozycji – struna+próg – gdzie się on znajduje) czy wyższego dokładnie o oktawę. Wadą takiego rozwiązania może być brak możliwości korekcji błędu – by zdać sobie sprawę, czy aby na pewno dobrze odpowiadamy na stawiane samemu sobie pytania, trzeba już pewien poziom rozwoju słuchu osiągnąć. Żeby uniknąć etapu ciągłych błędów, warto skorzystać z szerokiej oferty programów do kształcenia słuchu, jak na przykład EarMaster. Część z nich jest darmowa, a większość płatnych jest możliwa do próbnego użytkowania w ograniczonym zakresie przez jakiś czas, co wystarczy, by opanować podstawy lub poznać schemat ćwiczeń na tyle, by dalej samemu się już rozwijać.

Wspominałem o teorii muzyki – jej opanowanie również pomoże, choć wielu nie docenia tego elementu, tymczasem świat dźwięków to świat wzajemnych zależności i sposobów na naginanie owych zależności. Jeżeli je poznamy, zaczniemy rozumieć rządzący nimi mechanizm, wówczas z łatwością będziemy się wśród nich poruszać.

Uwaga!

Powyższe sposoby to oczywiście metody samodzielne, tymczasem można też zapisać się do szkoły muzycznej, gdzie odpowiednio nami pokierują.

Czy macie swoje metody na ćwiczenie słuchu muzycznego? Opiszcie nam je!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułCzym on mnie zdradza? Oznaki niewierności
Następny artykułCzy warto brać ślub?

Artur Jabłoński – dziennikarz, copywriter, krytyk literacki. Współpracuje z portalami Onet.pl i kulturalnytorun.pl oraz kilkoma pismami, między innymi pisze recenzje dla „Tygodnika Powszechnego” i „Nowych Książek”. Absolwent filologii polskiej.

 


Nasz specjalista pisze o sobie:

Zasadniczo mam dwie pasje: literaturę i muzykę. W obu nie uznaję żadnych ograniczeń, ciągle poszukuję czegoś nowego, nie odrzucam niczego jedynie na zasadzie przynależności gatunkowej.  Sam koncertuję, gram na gitarze i śpiewam, przede wszystkim utwory wpisujące się w obręb poezji śpiewanej, aczkolwiek jako słuchacz równie często sięgam po melodie daleko odbiegające od tego nurtu, np. downtempo czy trip-hop. Kiedy tylko mogę, czytam, a swoim zdaniem o tym, co przeczytam, dzielę się w recenzjach literackich publikowanych w różnych ogólnopolskich pismach i portalach.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here