Telefon nosimy przy sobie praktycznie przez cały dzień, dlatego zawieszka powinna być miła dla oka, kojarzyć się z czymś radosnym albo stanowić coś na kształt amuletu – być rzeczą, która przynosi nam szczęście. Ja proponuję, żeby taką ozdobą była biedronka.
Ulepimy ją z modeliny. Potrzebny jest niewielki kawałek czerwonej modeliny – mniej więcej wielkości fasoli. Modelinę zmiękczamy poprzez intensywne zgniatanie. Gdy już będzie miękka jak plastelina, formujemy z niej bryłkę o kulistym kształcie. Poprzez jej środek będzie przechodził cieniuteńki paseczek czarnej modeliny, a po jego bokach po trzy – symetrycznie ułożone – maleńkie kropeczki, także z czarnej modeliny. Na jednym z końców paska musi się znaleźć nieco większa czarna plamka, która będzie stanowiła głowę owada.
Następnie grubą igłą przebijamy na wylot bok biedronki, ok. 3 milimetry od jego krawędzi. Teraz można wsadzić figurkę na kwadrans do piekarnika rozgrzanego do 140°C. Dzięki wysokiej temperaturze modelina stwardnieje i nie będzie się odkształcała. Wsadzanie modeliny do gorącego piekarnika może brzmieć trochę przerażająco, ale – bez obaw! Modelinowej figurce na pewno nic nie grozi.
Po wyjęciu jej z piekarnika i wystygnięciu, umieścimy srebrne ogniwko w otworze, który powstał przy użyciu igły. Zaciskamy je, by nie było w nim żadne szczeliny, przez którą mógłby wysunąć się kolejny element. Jest nim zawieszka do telefonu – cienki, czarny sznureczek z metalowym ogniwkiem. Ogniwko rozwieramy szczypcami okrągłymi lub płaskimi i umieszczamy w nim ogniwko przywieszone do figurki. Zaciskamy tak, by powróciło ono do pierwotnego kształtu.
Sznureczek trzeba będzie przypiąć do specjalnie do tego przeznaczonego miejsca, które posiada każda komórka. W różnych modelach to miejsce znajduje się gdzie indziej. W razie wątpliwości trzeba zerknąć do instrukcji.
Dlaczego lubicie nosić ręcznie robione ozdoby? A może obdarowujecie nimi bliskich? Dajcie znać!