Pierwszą podstawową zasadą, jaką zawsze przy tego typu zakupach należy się kierować, jest zasada ograniczonego zaufania. W słowa sprzedawcy nie należy wierzyć w 100 %. Oczywistą sprawą jest, że chce on sprzedać auto jak najdrożej. Jeśli kupujemy pojazd używany od osoby, która nim wcześniej jeździła, mamy mniejszy problem. Taka osoba chce tylko odzyskać jak największą część pieniędzy, jaka została w auto włożona, poczynając od jego zakupu poprzez eksploatację. Taka osoba z reguły jest bardziej wiarygodna i mamy mniejsze szanse, że natniemy się na bubla.

Gorzej sprawa wygląda, gdy samochód kupujemy od handlarza. W tym przypadku trzeba wykazać się wzmożoną czujnością. Wiadomo, że handlarz chce na aucie zarobić jak najwięcej, bo jest to źródło jego utrzymania. Oczywistym jest, że kupuje jak najtaniej, a sprzedać chce jak najdrożej. Niestety, z reguły najtańszy zakup oznacza kiepski stan techniczny lub auto powypadkowe.

Niezależnie, od kogo kupujemy samochód, należy podejść do tego skrupulatnie i dokładnie sprawdzić wszystko, co możliwe.

Niestety, większość z nas, wierzy w 10-letnie diesle z przebiegiem mniejszym niż 200 tys. km, najczęściej od starszej osoby. Owszem, tego typu okazje zdarzają się, ale niezmiernie rzadko. Raczej nie liczmy, że auto w takim stanie znajdzie się w rękach handlarza. Bacznie przyglądnijmy się licznikowi, sprawdźmy wszystkie możliwe ślady, które mogłyby mówić o jego cofaniu. Przyglądnijmy się zużyciu pokrycia kierownicy, drążka zmiany biegów, wytartej tapicerce siedzeń. Te cechy znacznie więcej powiedzą na temat przebiegu niż łatwy do spreparowania stan licznika.

Zaglądnijmy pod maskę. Silnik czysty jak łza świadczy raczej o tym, że był niedawno myty, niż o tym, że ktoś o niego dbał przez cały czas eksploatacji. Mycie silnika pozwala usunąć ślady wycieków oleju świadczące o problemach z uszczelkami. Oglądnijmy dokładnie pas przedni pod kątem jakichkolwiek śladów świadczących o naprawach blacharskich. Podobną uwagę należy poświęcić podłużnicom. Mogły być spawane, szpachlowane i ponownie malowane. Wszelkie te zabiegi najlepiej widoczne są w okolicach otworów w podłużnicach. Podobnie dokładnie oglądnijmy tylną krawędź bagażnika, jego podłogę oraz boki. Dobrze jest wyjąć koło zapasowe i oglądnąć wnękę, często podczas stłuczki podłoga odkształca się na tyle, że wnęka na koło przyjmuje kształt elipsy.

Bardzo pomocny przy analizie stanu blacharskiego auta jest miernik grubości lakieru. Przy odrobinie wprawy wystarczający jest najprostszy i zarazem najtańszy miernik z magnesem i wysuwającą się skalą. Przykładamy go prostopadle do elementu i delikatnie odciągając obserwujemy moment oderwania się magnesu od blachy. Magnes powinien odrywać się wskazując na skali zawsze podobną wartość. Gdy natrafimy na element dwukrotnie malowany magnes oderwie się wcześniej. W przypadku elementu szpachlowanego jeszcze wcześniej lub gdy szpachli jest bardzo dużo, może w ogóle nie przyczepić się do „blachy”.

Jeżeli w zakamarkach między elementami blacharskimi dostrzeżemy resztki białej pasty, wskazuje to na polerowanie lakieru. Może to być zwykły zabieg kosmetyczny przeprowadzony na lakierze albo znak naprawy lakierniczej.

Oprócz blach oglądnijmy również szyby. Różne roczniki szyb oczywiście nie muszą wskazywać na wypadkową historię auta. Podobnie sprawa ma się z lampami, na nich również często naniesione są daty produkcji. Zwróćmy również uwagę czy ich mocowania nie są klejone.

Oglądnijmy progi, mogą one świadczyć o próbie ukrycia pojawiającej się korozji. Możemy spróbować delikatnie odgiąć uszczelki otworu drzwiowego i zobaczyć czy przypadkiem nie pokaże nam się trochę inny odcień lakieru.

Jeżeli mamy możliwość dobrze jest oglądnąć samochód od spodu. Pozwoli nam to na ocenę stanu, w jakim znajduje się układ wydechowy. Jakiekolwiek zmarszczki podłogi, zwłaszcza w okolicach mocowań wahaczy, tylnej belki czy jakichkolwiek innych elementów zawieszenia świadczą o powypadkowym pochodzeniu.

Najwyższy czas na uruchomienie silnika. Powinien on startować bezproblemowo, cicho, bez zbędnych stuków i pisków. Jeżeli wystąpi problem z rozruchem, lepiej odpuścić sobie ten egzemplarz. Delikatne stukanie z okolic pokrywy zaworowej zaraz po uruchomieniu silnika może świadczyć o uszkodzeniu hydraulicznych regulatorów luzu zaworowego.

Delikatne cykanie w czasie pracy silnika to odgłos pochodzący z wtryskiwaczy paliwa, nie należy się nim przejmować, o ile nie jest dominującym dźwiękiem dobiegającym spod maski. Dokładnie przysłuchajmy się pracy alternatora, pompy wspomagania, sprężarki klimatyzacji. Piskliwe dźwięki mogą świadczyć o zużytych łożyskach. Jeżeli pompa wspomagania wydaje dziwne dźwięki przy skręcaniu kół od oporu do oporu oznacza to o jej powolnym zacieraniu się lub zbyt małej ilości płynu w układzie wspomagania.

Po rozgrzaniu silnika możemy sprawdzić czy płynnie wchodzi na obroty czy przy nagłym odjęciu nogi z gazu silnik nie przygasa.

W czasie jazdy próbnej dokładnie sprawdźmy działanie sprzęgła i skrzyni biegów. Biegi powinny wchodzić bez użycia dużej siły, cicho i płynnie. Spróbujmy kilkakrotnie zmienić bieg na wyższy, po czym zredukować. Sprzęgło powinno pracować lekko i zapewniać płynne rozłączanie napędu.

Aby dokładnie sprawdzić stan silnika należałoby zmierzyć kompresję w cylindrach. Rzadko kiedy sprzedający godzi się na tak dogłębną kontrolę samochodu, gdyż wiąże się to z wykręcaniem świec i zajmuje sporo czasu. Jeśli jednak uzyskamy zgodę to analizując wynik zwracajmy szczególnie uwagę na duże rozbieżności w pomiarach każdego z cylindrów. Sprawny silnik, nawet, jeśli jest już trochę zużyty powinien na każdym cylindrze mieć podobną kompresję. Jeśli wyniki znacznie się różnią, może to świadczyć o uszkodzeniu pierścieni, cylindra, nadpalonym lub niedomkniętym zaworze, uszkodzeniu uszczelki pod głowicą.

W czasie jazdy zwróćmy również uwagę na to, czy auto samoczynnie nie skręca w którąś stronę przy hamowaniu, czy przy przyśpieszaniu. Z zawieszenia nie powinny dobiegać żadne stuki czy piski. Hamulce powinny działać płynnie i być łatwe do wyczucia, zapewniając jednocześnie wystarczający zapas siły, aby zablokować koła.

Sprawdźmy również dokładnie dokumenty auta, zgodność numerów nadwozia. Możemy udać się na komisariat policji w celu weryfikacji, czy auto nie pochodzi z kradzieży.

Jeżeli nie czujemy się na siłach, aby sprawdzać wszystkie te punkty, możemy oczywiście skorzystać z pomocy ASO lub jednego z wielu mechaników świadczących tego typu usługi. Opłaca się zapłacić za solidne sprawdzenie naszego pojazdu przez specjalistę. Pozwoli to zaoszczędzić wielu późniejszych rozczarowań i kosztów.

Dlaczego zdecydowaliście się na kupno używanego samochodu? Jaką kwotę chcecie przeznaczyć na jego zakup?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak parkować tyłem?
Następny artykułUszkodzony katalizator – objawy

Marcin Filek – miłośnik motoryzacji, od lat zawodowo z nią związany. Analityk rynku części zamiennych jednej z wiodących marek. Fotograf i mechanik rajdowy. Pasjonat spędzający w garażu każdą wolną chwilę. Prywatnie tata ośmiomiesięcznej Julki.


Nasz specjalista pisze o sobie:

Moja przygoda z motoryzacją rozpoczęła się jeszcze w szkole podstawowej. Chyba – jak większość chłopców – zawsze uwielbiałem samochody. Niedaleko miejsca, w którym mieszkałem przynajmniej dwa razy do roku przebiegała trasa rajdu samochodowego. Niezależnie od pogody zawsze byłem obecny w strefie serwisowej. Moje zainteresowanie samochodami nie ograniczało się jednak tylko do rozmów z kolegami czy kolekcjonowaniu prospektów samochodowych. W kolejnych latach namiętnie studiowałem literaturę branżową, jeździłem na rajdy samochodowe, uczestniczyłem w polskich premierach wielu nowych modeli, chciałem być zawsze w centrum motoryzacyjnych wydarzeń. Dość pomocne w pogłębianiu wiedzy technicznej były studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Krakowskiej. Szczęśliwie ta pasja zamieniła się w karierę zawodową, dzięki czemu praca, którą wykonuje sprawia mi dużo radości.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here