To, czy dane zachowanie psa będzie powtarzać się częściej czy rzadziej zależy od konsekwencji, jakie to zachowanie przyniosło psu. Jeśli po prezentacji jakiegoś zachowania pies odniósł korzyść, będzie prezentował je częściej, jeśli po prezentacji zachowania psa spotkało coś niekorzystnego będzie prezentował je rzadziej. Stosowanie tradycyjnych metod szkolenia psów, opartych w dużej mierze na karaniu ma wiele wad. Przede wszystkim niosą ze sobą ryzyko wywołania u psa zachowań agresywnych. Kary wywołujące ból lub strach nie uczą pożądanych zachowań, nadwyrężają więź pomiędzy psem a opiekunem, często bywają nieskuteczne, mogą być przyczyną problemów behawioralnych psa.
Fot. Centrum Szkolenia Psów
Ucząc psa nowych komend zaczynamy od wywołania pożądanego zachowania. W przypadku prostych zachowań, jak np. siad, waruj, stój, najlepiej sprawdzi się metoda naprowadzania. Smakołykiem naprowadzamy psa do pożądanej przez nas pozycji i wtedy go nagradzamy. Nie stosujemy przymusu fizycznego naciskając na części ciała psa czy pociągając za smycz. Jeśli nie udaje się nam naprowadzić psa na zajęcie danej pozycji, rozkładamy zachowanie na części i nagradzamy zachowania zbliżające psa do oczekiwanego przez nas efektu końcowego, np. przy nauce warowania możemy zacząć od nagradzania ugięcia przednich łap. Gdy pies chcąc dostać nagrodę za każdym razem przyjmuje pożądaną pozycję, dalej naprowadzamy go gestem, podobnie jak wcześniej, ale w naprowadzającej dłoni nie chowamy smakołyku tylko podajemy go z drugiej ręki. Następnie możemy dołożyć komendę do zachowania, a naprowadzający gest stopniowo skracać.
Fot. Centrum Szkolenia Psów
Inną metodą jest wyłapywanie. Polega to na czekaniu, aż pies sam zaprezentuje pożądane przez nas zachowanie i nagradzanie go w tym momencie. Najlepiej jest użyć tu klikera do zaznaczenia zachowania (wcześniej musimy nauczyć psa co oznacza dźwięk klikera, w internecie dostępne są szczegółowe instrukcje).
Bardziej złożonych zachowań możemy uczyć psa metodą kształtowania: ostateczne zachowanie rozbijamy na drobne cząstki, podobnie jak w opisie nauki warowania, różnica jest taka, że nie naprowadzamy (nie podpowiadamy) psu co ma zrobić, musi dojść do tego sam, przypomina to zabawę w „ciepło/zimno”, „ciepło” to nagroda, „zimno” – brak nagrody. Ucząc na przykład otwierania drzwi, zaczynamy od nagradzania każdego spojrzenia psa w ich kierunku, następnie ruchu łapą, podejścia, dotknięcia klamki itd.
Ucząc psa czegokolwiek, zaczynamy od ćwiczeń w spokojnym, znanym psu otoczeniu, gdzie nic go nie będzie rozpraszać. Gdy w takich warunkach dojdziemy do perfekcji możemy zwiększyć stopień trudności i z domu przenieść się do ogródka. Ilość rozpraszających czynników należy zwiększać stopniowo. Treningi powinny trwać na tyle krótko, by pies nie zdążył się znudzić (lub przejeść nagrodami), kończymy zawsze w momencie, gdy pies jeszcze chętnie pracuje i najlepiej po osiągnięciu jakiegoś postępu w nauce. Jeśli coś nam przestaje wychodzić, cofnijmy się do wcześniejszego, łatwiejszego etapu, nagródźmy psa i zróbmy sobie przerwę. Nie zabierajmy się za ćwiczenia, jeśli jesteśmy zmęczeni lub zdenerwowani, pies wyczuje nasze emocje i będzie mu trudniej skupić się na nauce.
Traktujmy naukę jak rodzaj gry i zabawy, a na pewno będzie nie tylko uwieńczona sukcesem, ale też cały jej proces będzie przyjemnością i dla nas i dla naszego czworonożnego przyjaciela.
Uwaga!
Pamiętajmy, by w sytuacji, gdy pies nie wykona uczonej wcześniej komendy, nie powtarzać jej więcej niż dwa razy. Lepiej zmienić wtedy kontekst sytuacyjny, przejść z psem w inne miejsce i spróbować jeszcze raz, być może trzeba poćwiczyć jeszcze na łatwiejszym etapie.
Jakiej rasy psa macie? Co Was przekonało do tej odmiany?