Bardzo często dziecko przeklinając, nie rozumie wypowiadanych słów. Po prostu gdzieś je zasłyszało i powtórzyło. Dzieci wyłapują przeróżne nowe wyrazy i z łatwością je zapamiętują. Wiele takich „nowości” pojawia się w szczególności w przedszkolach lub na placach zabaw. Maluchy niczym w zabawie w „głuchy telefon” wychwytują nazwy, czasem bez ich znaczenia. Zdarza się jednak, że nowe pojęcie zostaje przyswojone z całym jego znaczeniem! Co robić, gdy nasze dziecko przeklina?
Wbrew wszelkim obawom, że dziecko bywa w złym towarzystwie, a jego kulturalne wychowanie ulega degradacji, używanie brzydkich słów jest naturalnym etapem. Choć trudno to pojąć, trzeba przeczekać. Maluch bardzo często wyczuwa albo po prostu widzi naszą reakcję. Jeśli okazujemy wzburzenie, śmiech lub jakiejkolwiek inną reakcję, dziecko zobaczy, że wzbudziło nasze zainteresowanie. Będzie więc do tego ponownie dążyło, aby być w centrum zainteresowania. Tymczasem najlepiej jest nie reagować na niecenzuralne słowa. Brak reakcji da maluchowi sygnał, że niewarta jest fascynacja przeklinaniem.
Trzeba też przeanalizować sytuacje, w których maluch przeklina. Jeśli próbuje w ten sposób zwrócić na siebie uwagę, bo inaczej się nie da, postarajmy się zauważać dziecko częściej. Zainteresujmy się nim i tym co robi, zanim będzie musiało wymusić naszą uwaga.
Jeżeli natomiast mimo naszego początkowego niezwracania uwagi, sytuacja nie ulegnie poprawie, musimy zainicjować rozmowy (z pewnością nie zakończy się na jednej). Możemy wtedy stanowczo zapytać skąd maluch zna dane słowo i czy wie co ono oznacza. Trzeba wytłumaczyć, że te słowa są brzydkie i obraźliwe i sprawiają innym przykrość. Dziecko zazwyczaj tego nie wie, bo też skąd ma wiedzieć? Zadaniem dorosłych jest wytłumaczenie mu tego. Jesteśmy jednak niemal na straconej pozycji, jeśli nasze wypowiedzi sami przeplatamy „wiązankami”.
Uwaga!
Niezmiernie więc ważna rada – nie przeklinajmy! Maluchy przebywając z nami wychwytują większość naszych niecenzuralnych słów. Jak możemy więc wymagać i tłumaczyć malcowi, że nie wolno przeklinać, jeśli sami to robimy…?
Jakie macie metody na spacyfikowanie małego bluźniercy? Piszcie w komentarzach.