Osobistą porażką staje się dla nas nierzadko fakt, że sami wybieraliśmy sobie osobę na dane stanowisko i nie potrafiliśmy w odpowiedni sposób ocenić człowieka. Tym trudniej jest zachować w takiej sytuacji spokój i rozwagę. Kradzież jest kradzieżą. Jeśli pracownik pozwolił sobie na luksus podebrania z kasy kilkudziesięciu złotych i nie zostanie za to ukarany, możemy być pewni, że zrobi to po raz kolejny. Będzie sukcesywnie podbierał pieniądze do czasu, kiedy nie zostanie złapany i ukarany. Ciężko jest się zabezpieczyć przed takimi sytuacjami. Dlatego tak ważne jest podpisywanie z pracownikami mającymi styczność z gotówką umów odpowiedzialności za powierzone mienie. Jest to kwestią bezpieczeństwa i odpowiedzialności obu stron. Kasjer, który będzie odpowiedzialny finansowo za wszelkie braki, nie będzie dopuszczał osób trzecich do swojego stanowiska pracy, będzie również z dużo większą uwagą traktował swoje obowiązki.

Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja, w chwili kiedy mamy do czynienia z kradzieżą na dużą skalę, czyli z kradzieżą mienia o znacznej wartości. W rozumieniu prawa, jest to dwustukrotna wysokość najniższego miesięcznego wynagrodzenia. Mieniem wielkiej wartości zaś jest kwota przekraczająca tysiąckrotną wysokość najniższego miesięcznego wynagrodzenia. W takich sytuacjach, należy bezwzględnie zawiadomić o przestępstwie prokuraturę lub policję. Pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika, w razie popełnienia przez pracownika w czasie trwania umowy o pracę przestępstwa, które uniemożliwia dalsze zatrudnianie go na zajmowanym stanowisku (czyli na przykład kradzieży), jeżeli przestępstwo jest oczywiste lub zostało stwierdzone prawomocnym wyrokiem.

Aby rozwiązać z pracownikiem umowę o pracę bez wypowiedzenie z winy pracownika, przestępstwo musi być oczywiste. Musimy bezsprzecznie wiedzieć, że zostało popełnione przez tego właśnie pracownika. Jeśli tak nie jest, trzeba poczekać na prawomocny wyrok skazujący. Co jednak w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z kradzieżą na mniejszą skalę. Od samego pracodawcy zależy, czy będzie chciał zgłaszać sprawę na policję i rozwiązywać z pracownikiem umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika. Ten fakt bardzo mocno utrudni osobie która dopuściła się kradzieży, znalezienie pracy w przyszłości., ponieważ zostanie odnotowany w świadectwie pracy. Decydując się na takie posunięcie, musimy jednak mieć stuprocentową pewność winy zwalnianego pracownika. Każda kwota powyżej dwustu złotych traktowana jest jako kradzież. Każdą taką sytuację można będzie zgłosić na policję, domagając się zwrotu pieniędzy.

W przypadku kwot niższych pracodawcy najczęściej nie wnoszą oskarżeń, nie zwalniają również pracownika z jego winy. Standardowo sytuacja będzie rozwiązana w zaciszu biura. Pracownik poproszony zostanie o złożenie wypowiedzenia, oddanie kwoty jaką udało się udowodnić że ukradł, i na tym skończy się cała sprawa. Z całą pewnością referencje z tego miejsca pracy nie będą dokumentem jaki otrzyma. To często spotykane pójście na rękę. Czy słuszne? W chwili kiedy patrzymy na ciągnące się procedury, konieczność tłumaczenia się w Państwowej Inspekcji Pracy z faktu zwolnienia pracownika z jego winy, a także z uwagi na „papierkowy aspekt” oskarżenia i prace prokuratury, najczęściej jest to pójście sobie na rękę nawzajem.

Decydując się na rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika, jak wspomniałam wyżej, trzeba mieć ku temu naprawdę słuszne przesłanki. Zgodnie z prawem będziemy mogli tego dokonać, w chwili ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych, popełnienia przestępstwa, które uniemożliwia dalsze zatrudnianie go na zajmowanym stanowisku, jeżeli przestępstwo jest oczywiste lub zostało stwierdzone prawomocnym wyrokiem. W chwili zawinionej przez pracownika utraty uprawnień koniecznych do wykonywania pracy na zajmowanym stanowisku (na przykład utraty licencji przez specjalistę). Dodatkowo rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika, nie może nastąpić po upływie miesiąca od uzyskania przez pracodawcę wiadomości o okoliczności uzasadniającej rozwiązanie umowy.

Idąc dalej, zabranie w celu przywłaszczenia cudzej rzeczy ruchomej podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. W stosunku do mienia znacznej wartości kara to maksymalnie dziesięć lat. Zuchwałą kradzież pracownika powinniśmy bezwzględnie ukarać zwolnieniem i zgłoszeniem sprawy na prokuraturę. Jeśli kradzież nie naraziła nas na znaczne straty materialne, możemy spróbować pokusić się o samo „pozbycie się pracownika”. W żadnym wypadku nie powinniśmy jednak tolerować kradzieży i pozostawiać pracownika na zajmowanym miejscu pracy. Zwłaszcza jeżeli o kradzieży doskonale wiedzą pozostali zatrudnieni w firmie. Możemy w takiej sytuacji spodziewać się, że nasza reputacja jako szefa zostanie zwyczajnie naruszona. Okazja czyni złodzieja, a sytuacja, w której pobłażliwie potraktujemy jedną osobę, narazi nas na podobne zajścia ze strony innych, choćby uczciwych dotychczas pracowników.

Jak powinno się Waszym zdaniem karać pracownika za kradzież? Spotkaliście się kiedyś z taką sytuacją?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKradzież karty kredytowej – co zrobić?
Następny artykułJak zlikwidować konto w banku?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here