Właściwe trzymanie aparatu często decyduje o ostrości na zdjęciach. Zdarza się, że niewłaściwie trzymamy aparat, a potem całą winą obarczamy wadliwy system pomiaru ostrości, a tak naprawdę wina leży w nieprawidłowym chwycie. Tak więc pamiętajmy, żeby aparat ustabilizować. Posiadamy coś takiego jak środek ciężkości, czyli punkt wypadkowy punkt siły ciężkości naszego ciała. Jeśli za mocno odchylimy się od pionu, na przykład, żeby zrobić zdjęcie obiektu, który znajduje się przed nami i nieco pod linią naszego wzroku, instynktownie przechylamy się do przodu, przenosząc środek ciężkości naszego ciała gdzieś w okolice nosa. Wtedy wystarczy nieznacznie poruszenie aparatem i już nasze zdjęcie nie będzie idealnie ostre. Lepszym rozwiązaniem jest podejście bliżej i ugięcie nóg.
Aparat należy trzymać stabilnie blisko ciała. Możemy zaprzeć się łokciami na brzuchu, tak, żeby ręce nie były zawieszone w powietrzu, prawą ręką złapmy korpus aparatu, a lewą połóżmy pod obiektywem. Trzymając obiektyw od góry, mamy mniejszą stabilność, ponieważ łokieć oddalony jest od ciała. Trzymając aparat, pomyślmy o bokserze trzymającym gardę. Zawsze trzyma on łokcie przy ciele (chyba że jest Roy’em Jonesem Juniorem albo Georgem Foremanem).
Świetnym trikiem przy szczególnie niesprzyjających warunkach pogodowych i wtedy, kiedy musimy skorzystać z nieco dłuższego czasu naświetlania, jest oparcie aparatu na lewym ramieniu (zakładam, że aparat trzymamy prawą ręką). Można także lewą rękę położyć na prawym ramieniu, a obiektyw ułożyć w zgięciu łokciowym, dzięki czemu będziemy mogli z ręki utrzymać znacznie dłuższe czasy niż przy standardowym chwycie.
Umiecie trzymać aparat tak, żeby za każdym razem wychodziły ostre zdjęcia? Może macie „swój” sposób trzymania, który dobrze się sprawdza? Dajcie znać.