Cóż, są dwa wyjścia. Jedna to skorzystanie z usług profesjonalnego studia. Kilka godzin pracy z profesjonalistami i obrobiony dźwięki Twojej piosenki będą mogły trafić do producentów czy wydawców. Na przeszkodzie stoi jednak bariera cenowa – wynajęcie studia nawet na kilka godzin jest kosztowne i początkujący artyści przeważnie zmuszeni są radzić sobie na własną rękę. Nie ma co panikować – istnieją tańsze sposoby, które pozwolą Ci dopieścić swój utwór.

Nie łudź się jednak – o ile nie masz dostępu do czyjegoś prywatnego studia albo naprawdę drogiego sprzętu i odpowiedniej sali, to efekt końcowy Twoich nagrań nie będzie porównywalny z profesjonalną sesją nagraniową. Nie zmienia to faktu, że na początek będzie wystarczającej jakości, by bez wstydu go rozprowadzać, a o to przecież chodzi.

Sposób utrwalania utworu (utworów) jest zależny od bogactwa instrumentarium w nim (nich) występujących. Jeżeli jesteś samowystarczalnym grajkiem akustycznym, liczba problemów błyskawicznie się redukuje. Gorzej, jeżeli jesteś częścią kilkuosobowego składu.

Będziesz potrzebował oczywiście odpowiednich mikrofonów, w tym zbiorczych dla instrumentów, jeżeli nie są to sprzęty elektryczne, do tego program do nagrywania i obróbki dźwięku i gotowe. Jaki program wybrać? Cóż, na rynku jest ich mnóstwo i to, na jaki się zdecydujesz, powinno być uwarunkowane od przeznaczenia Twojego dema. Da się zarejestrować znośne ścieżki dźwiękowe nawet na darmowym Audacity, maniacy mogą obrabiać brzmienie godzinami na Battery3.

Tak naprawdę jednak domowe nagranie przyda się głównie, jeżeli chcesz poeksperymentować ze swoim utworem, znaleźć receptę na jego ulepszenie. Przyda się wtedy, gdy dzięki niemu znajdziesz ten właściwy sound, który chcesz wydobyć i będziesz w stanie przekazać odpowiednie instrukcje profesjonaliście w studio. W domowym nagrywaniu (tym półprofesjonalnym) chodzi przede wszystkim o danie sobie możliwości zaoszczędzenia czasu na docieraniu piosenki, co przekłada się na pieniądze wydane na profesjonalne studio. Jeżeli chcesz swoje demo przekazać producentowi, lepiej niech będzie ono przygotowane właśnie tam, bo zniechęcające brzmienie może sprawić, że odrzuci on nawet najlepszy utwór i nie da Ci drugiej szansy.

Czy próbowaliście kiedyś nagrać demo swojej piosenki? Co okazało się najtrudniejsze? Wypowiedzcie się!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak rozmawiać z dzieckiem o rozwodzie?
Następny artykułJak zostać DJ, od czego zacząć?

Artur Jabłoński – dziennikarz, copywriter, krytyk literacki. Współpracuje z portalami Onet.pl i kulturalnytorun.pl oraz kilkoma pismami, między innymi pisze recenzje dla „Tygodnika Powszechnego” i „Nowych Książek”. Absolwent filologii polskiej.

 


Nasz specjalista pisze o sobie:

Zasadniczo mam dwie pasje: literaturę i muzykę. W obu nie uznaję żadnych ograniczeń, ciągle poszukuję czegoś nowego, nie odrzucam niczego jedynie na zasadzie przynależności gatunkowej.  Sam koncertuję, gram na gitarze i śpiewam, przede wszystkim utwory wpisujące się w obręb poezji śpiewanej, aczkolwiek jako słuchacz równie często sięgam po melodie daleko odbiegające od tego nurtu, np. downtempo czy trip-hop. Kiedy tylko mogę, czytam, a swoim zdaniem o tym, co przeczytam, dzielę się w recenzjach literackich publikowanych w różnych ogólnopolskich pismach i portalach.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here