Może to być pięć nitek, cztery albo i mniej. Nie ma w tym przypadku żadnych z góry narzuconych reguł. Jedyne, co mamy wziąć pod uwagę, to to, żeby krzyżyki nie były ani zbyt mocno ściśnięte ani też zbyt rzadkie, bo w jednym i drugim przypadku efekt będzie nieciekawy.
Mulina, której używa się do haftowania, powinna być dobrej jakości. Największą wadą nici pochodzących z niewiadomego źródła albo od niesprawdzonych producentów może być farbowanie. O ile nie jest to tak istotne w przypadku haftowanych obrazków, które będą zdobić ściany, to w przypadku haftu na odzieży, serwetce, obrusie ma to spore znaczenie. Te rzeczy pewnie nieraz będą prane, a farbujące nici kompletnie je zniszczą.
Każdy z producentów dysponuje swoim zestawem kolorów oznaczonych kodami (numerami). Odcienie mulin różnych marek mogą się znacznie różnić. Nawet jeśli jest to drobna różnica, to i tak będzie ona widoczna na obrazie. Z tego powodu, jeśli skończy się nam jakiś kolor muliny przed ukończeniem pracy, to kolejny motek musi być tej samej firmy i mieć ten sam numer.
Muliny często skręcają się w trakcie haftowania, a przez to robią się supełki. Jeśli nawet taki supeł przytrafi się po lewej stronie materiału, to też jest to problem. Aby temu zapobiec, najlepiej używać nici wysokiej jakości (niestety nieco droższych) oraz haftować krótszymi kawałkami.
Oprócz zwykłych mulin bawełnianych, istnieją jeszcze muliny do tworzenia ciekawych efektów – np. muliny metalizowane, fluorescencyjne, a nawet świecące w ciemności. Niestety są one o wiele droższe od zwykłych mulin, ale też nie trzeba wyszywać nimi całego obrazka. Mogą one być dodatkiem do mulin zwykłych – nawet niewielki fragment wyszyty nimi daje wspaniały efekt. Gama kolorystyczna nie jest tak bogata jak w przypadku zwykłych mulin, ale każdy z pewnością znajdzie wśród nich coś dla siebie. Zazwyczaj wykorzystuje się ten rodzaj muliny do samego wykończenia dzieła.
Muliny tego rodzaju są zbudowane ze sztucznych składników, głównie poliestru albo ich skład jest mieszany. Podobnie jak muliny bawełniane, te także zbudowane są z 6 cieniutkich nitek, które można dowolnie rozdzielać.
A jak Wy wybieracie mulinę? Macie jakąś ulubioną? Podzielcie się opiniami.