Wzniesienia są przede wszystkim przeszkodą, która poważnie ogranicza widoczność na drodze. W połączeniu z kręta droga oznaczają zawsze zakaz wyprzedzania. Wiele pojazdów o większej masie próbując utrzymać równe tempo jazdy, dojeżdżając do wzniesienia, traci swoją prędkość. W przypadku motocykla o większej mocy takie zjawisko często w ogóle nie zachodzi, trzeba podjeżdżać pod sporą górkę, żeby motocykl o mocy powyżej 60KM wyraźnie „opadł z sił”. Stanowi to dużą zachętę do wyprzedzania zwalniających pojazdów. Problemem jest brak widoczności tuż za wzniesieniem, skąd z dużą prędkością może nadjeżdżać inny pojazd, przed którym nie zdąży się uciec z lewego pasa.
Dojeżdżając do szczytu wzniesienie zawsze należy zwrócić uwagę na umieszczone tam znaki – to uchroni przed niespodziewanym odnalezieniem się np. na ostrym zakręcie, którego nie widząc wcześniej, nie pokonamy należycie.
Pokonywanie wzniesień wymaga dodatkowo nabrania kilku nawyków. Jazda pod górę z pasażerem może już dać odczucie osłabienia pojazdu, tym bardziej, jeśli jest on jeszcze obarczony bagażem. Wiele osób w takiej sytuacji automatycznie dodaje gazu, co jest całkiem słuszne. Najlepiej pokonywać takie wzniesienia równą jazdą. Jednak brak wyczucia może doprowadzić do zbyt dużego dodania gazu, szczególnie jeśli dokonamy tego w momencie, gdy motocykl osłabnie i zdecydujemy się na redukcję i gwałtowne przyspieszenie. Taki manewr bardzo łatwo może przerodzić się w wheelie. Przyczyną będzie nagły zryw motocykla odciążający przód, dodatkowa jazda pod kątem ułatwi podniesienie przodu, a ciężar w postaci pasażera i bagażu na ogonie motocykla jeszcze spotęguje to zjawisko. Podniesienie przedniego koła przy podjeździe często kończy się utratą równowagi, bowiem jest niespodziewane i łatwo wywołać ponowne jego podniesienie po opadzie koła.
Zjazdy ze wzniesień kryją w sobie równie dużo niespodzianek co podjazdy. Rozpędzanie motocykla z dużej wysokości przychodzi znacznie łatwiej niż na długim podjeździe. Kierowcy są niejednokrotnie zaskoczeni tym, że ich maszyna potrafi aż tyle „wyciągnąć”. Jeśli droga za wzniesieniem jest prosta, problem nie jest duży, ale pojawienie się zakrętu stanowi już wyzwanie. Chwilowa radość z osiągów motocykla potrafi osłabić zdolność do rozpoznania stopnia trudności zakrętu, w efekcie czego kierowcy wchodzą w zakręty zbyt szybko. Wynoszenie z zakrętu to jedno z zagrożeń, drugie to próba wytracania prędkości poprzez hamowanie, często już w zakręcie. Nietrudno w takich warunkach o poślizg, tym bardziej w warunkach opadowych, gdzie spływający ze wzniesienia kurz i piach zbierają się właśnie w dolnych odcinkach drogi, zalegając na asfalcie.
Groźnym zjawiskiem, często występującym na wzniesieniach jest aquaplanning, czyli efekt unoszenia koła na powierzchni wody, występujący po szybkim najechaniu na nią. O taką sytuację bardzo łatwo po ulewie, gdy woda nie zdąży spłynąć z drogi i zbierze się za wzniesieniem.
Mniejsze wzniesienia na długich prostych odcinkach drogi stanowią zagrożenie jeszcze innego typu. Chętnie są bowiem pokonywane z maksymalną dozwoloną, lub nawet niedozwoloną, prędkością, czemu tuż za szczytem towarzyszy chwilowe wybicie czy wręcz przeskok motocykla nad powierzchnią drogi. Takie sytuacje są bezpieczne, jednak NIE na drogach publicznych, gdzie zachowanie przyczepności jest konieczne w przypadku potencjalnie awaryjnej sytuacji. W razie potrzeby nagłego hamowania, kierowcy zwyczajnie braknie przyczepności, a wciśnięcie hamulca na odciążonym kole wzmocni powstanie poślizgu koła.
Czy lubicie jeździć motocyklem po górskich drogach? A może wolicie kamieniste ścieżki leśne lub długą prostą? Wypowiedzcie się!