Do zrobienia naszywki z filcu będziemy potrzebować trzech kółek z jednego koloru filcu, np. filetowego. Największe powinno mieć 8 centymetrów średnicy. Każde następne musi mieć średnicę o około 8 milimetrów mniejszą od poprzedniego kółka. Krawędzie każdego z kółek nacinamy dookoła tworząc cienkie paseczki (1 milimetr szerokości). Głębokość nacięcia to ok. 1 cm. Trzeba nacinać bardzo ostrożnie, by niechcący nie odciąć któregoś z nich. Szpara między poszczególnymi paseczkami-płatkami może znacznie popsuć efekt końcowy. Jest to zwykły element ozdobny, nacięcia nie będą pełniły żadnej innej funkcji. Najlepiej korzystać przy tym z bardzo ostrych nożyczek, które nie będą strzępiły materiału.
Każde z kółeczek z filcu przekłuwamy na samym środku, a następnie – począwszy od najmniejszego do największego – układamy jedno na drugie tak, by ich środki znalazły się w jednym miejscu. Dookoła centralnego miejsca układamy maleńkie, czarne koraliki typu „oponki”. Dodadzą one naszywce mnóstwo uroku, zwłaszcza dlatego, że mają błyszczącą powierzchnię. Sama naszywka, bez żadnych ozdób wyglądałaby trochę smutno. Następnie cienkopisem zaznaczamy miejsce ich położenia, bo teraz koraliki trzeba będzie na moment usunąć.
Nie zmieniając położenia kręgów wobec siebie, przenosimy cały element w miejsce przeznaczenia. Dobieramy nić, by kolor był idealnie dopasowany do koloru filcu (w przypadku różnych barw filcu, kolor nici ma być identyczny z kolorem najmniejszego kręgu), albo użyjmy nici przeźroczystej. Na samym końcu układamy z powrotem czarne koraliki w zaznaczonych wcześniej miejscach i przyszywamy wszystko razem do tkaniny.
Jeśli marzycie o broszce bardziej wesołej, pokombinujcie z kolorami, np. każde z kółek może być wycięte z kawałka filcu o innej barwie albo można użyć dwóch kolorów filcu i układać je naprzemiennie. W takiej sytuacji trzeba przemyśleć użycie koralików. W przypadku, kiedy naszywka ma więcej kolorów niż jeden, dodatkowe elementy mogą wprowadzić chaos.
Naszywki dają nowe życie ubraniu z plamą, której nie podołał żaden środek chemiczny, z wyrwaną dziurą, której nie da się zacerować albo ubraniu, które – najzwyczajniej w świecie – nam się znudziło. Nowy element zupełnie je odmieni.
Macie inne fajne pomysły na to, co można by naszyć na uporczywą plamę? Podzielcie się nimi!