Po pierwsze nie należy się denerwować. Wiadomo, że podobna sytuacja nie należy do komfortowych, aczkolwiek nasze zdenerwowanie w niczym tu nie pomoże. Okazanie złości może przynieść wręcz odwrotny skutek. Rozjuszone dziecko nie będzie słuchało naszych gróźb i próśb, a nawet zacznie zachowywać się jeszcze głośniej, aby nas zagłuszyć. Reagowanie krzykiem na krzyk jest zatem bezcelowe. Poza tym podniesiony głos zamiast uspokoić malca zestresuje go jeszcze bardziej.
Istnieją dwa typy zachowań w obliczu rozgniewanego malucha. Pierwszy polega na braku jakiejkolwiek reakcji z naszej strony. Dziecko widząc, że jego donośne zachowanie nie przynosi pożądanych efektów, podda się. Nie dając się wciągnąć w dziecięcą histerię powinniśmy stanąć z boku, a najlepiej przykucnąć przy dziecku. Nie powinno się odchodzić od płaczącego malca, a także straszyć go: „jak się nie uspokoisz to cię tu zostawię”, „jak nie przestaniesz krzyczeć to cię ktoś zabierze”. Gdy maluch wpada w furię, pozostaje tylko cierpliwe czekanie i nie reagowanie na jego zaczepki.
Druga taktyka polega na pocieszaniu malca. Krzyczące wniebogłosy dziecko można przytulić, głaskać po głowie. Odwrócić jego uwagę poprzez pokazanie jakieś zabawki. Starajmy się zniwelować stres dziecka. W obu przypadkach trzeba nauczyć pociechę radzenia sobie z negatywnymi emocjami.
Jeśli atak histerii będzie miał miejsce w restauracji, należy przepraszając innych gości, opuścić lokal i wrócić dopiero, gdy maluch się trochę uspokoi.
A jak Wy radzicie sobie z krzyczącym dzieckiem? Co działa najskuteczniej? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.