Jako rodzice powinniśmy rozważyć tę kwestię – być może nasz smyk nie będzie miał w przyszłości wystawy w Zachęcie, a my nie zaznamy nigdy podobnych uczuć do rodziców Matejki, ale możemy dać mu coś bardzo ważnego: pokazać mu radość tworzenia, otworzyć przed nim drogę do satysfakcji z własnego dzieła. Możemy też, nawet dysponując mizernym zupełnie talentem w tym kierunku, dać mu, oprócz solidnego wykształcenia w innych dziedzinach, podstawę w rysowaniu, która jest moim zdaniem do życia bardzo przydatna. Nie batiki i drzeworyty, niekoniecznie abstrakcjonistyczne kompozycje czy hiperrealistyczne pejzaże, ale podstawy rysunku. Dorosły człowiek powinien umieć posługiwać się pędzlem i kredkami, rysować i szkicować na tyle chociażby, by krawcowej narysować fason sukni, o który nam chodzi, architektowi – wymarzony dach naszego przyszłego domu, a dziecku – samemu zaprojektować zaproszenie na urodzinowe przyjęcie.
A jak to osiągnąć w praktyce?
Rada pierwsza: nie ociągaj się, nie wymiguj. Ty też umiesz nauczyć dziecko rysować na poziomie dla niego w zupełności wystarczającym, a przy okazji mieć z tego wiele frajdy.
Rada druga: nie czekaj, aż dziecko pójdzie do przedszkola i tam trafi w ręce fachowców. Twórczość plastyczna jest dostępna dla dzieci w zasadzie bez ograniczeń wiekowych. Półroczny bobas może odbijać swoją rączkę na kartce, roczne dziecko znajdzie wiele frajdy w gnieceniu masy solnej, półtoraroczniak niech kreśli swoje esy-floresy kredką na kartce, a dwulatkowi możesz już dać farby (muszą jednak być nietoksyczne, a i dobrze, by były łatwo spieralne).
Rada trzecia: ucz, dawaj wskazówki, doradzaj, ale nie neguj tego, co i jak dziecko tworzy. Jeśli krytykujesz – rób to w sposób konstruktywny. Motywuj i dopinguj poczynania plastyczne twojego dziecka. Nie złość się o każde poplamione spodnie i pochlapany obrus
Rada czwarta: od początku ucz zasad: malowania tylko w fartuchu, sprzątania po malowaniu, zakazu malowania po meblach, ścianach, rzeczach należących do rodziców.
Rada piąta: pokazuj proste wzorce. Pokaż jak narysować najprostszy dom z kwadratu i trójkąta, drzewo z prostokąta i koła. Stopniowo, gdy twoje dziecko nauczy się radzić sobie z najprostszym schematem, wprowadzaj nowe szczegóły.
Rada szósta: różnicuj aktywności plastyczne, podsuwaj dziecku na zmianę kredki i pastele, farby i kredę, węgiel i flamastry, tekturę i papier kolorowy. Ucz nie tylko rysować, ale i przyklejać, wydzierać, kolorować, ozdabiać, odbijać, odrysowywać. Trzylatkowi możesz już kupić nożyczki dla dzieci z bezpieczną końcówką i uczyć go wycinania.
Rada siódma: nie zabijaj indywidualności i nie tłamś oryginalności swego dziecka. Nie katuj go koniecznością kolorowania według wzoru. Pozwól mu rysować swoim ulubionym kolorem, bazgrać po swojej kartce. Pokaż mu też, gdy tylko „załapie” najprostsze schematy, jak je przełamywać: namalujcie dla żartu krzywy dom, złamane drzewo, człowieka z kwadratową głową i kota-dziwoląga.
Rada ósma: zawsze pytaj dziecko o to, co namalowało. Czasem temat obrazka pozwoli ci dostrzec w nim sens, oryginalny pomysł, choć początkowo myślałeś, że to same bazgroły. Dokumentuj też poczynania dziecka – na każdej kartce zapisuj tytuł i datę powstania, zbieraj obrazki do specjalnej teczki. Kto wie, ile to kiedyś będzie warte?:)
I wreszcie, rada dziewiąta: jeśli podejrzewasz swoje dziecko o dar talentu, bądź też widzisz, że rysowanie sprawia mu szczególnie dużo radości, nie żałuj mu czasu na malowanie i szlifowanie talentu – maluch niech robi to po swojemu, dziecko w wieku szkolnym możesz już posłać na specjalne zajęcia.
Czy Wasze dziecko chętnie rysuje? Jaka aktywność sprawia mu największą przyjemność?