W latach 2007–2013 w Programie Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka do „rozdania” rozpisano kwotę 9,71 mld euro. Kampania reklamowa była dobrym pomysłem dla ukierunkowania zainteresowania przedsiębiorców. Sam proces przyznawania dotacji ma jednak swoje wady. Jak wszyscy wiemy czasem zwyczajnie nie wiadomo, co zrobić z dużymi pieniędzmi. Dotacje na innowacje nie są wyjątkiem.

O dotacje ubiegać mogą się przedsiębiorstwa, instytucje otoczenia biznesu, jednostki badawcze i naukowe czy instytucje administracji publicznej. Ich pozyskanie i sukces projektu wcale jednak nie są oczywiste. Wiele firm zwyczajnie boi się sięgać po fundusze, ze względu na trudności, jakie może przynieść zarówno sam proces, jak i późniejsze otrzymanie środków. Pierwszy problem to dobór formy dotacji. Czy powinna się ona odbywać w formie zaliczek na poczet wykonanych działań w projekcie czy jako refundacja poniesionych wydatków. Zaliczki są szansą dla tych przedsiębiorców, którzy nie posiadają środków własnych na sfinansowanie innowacji, w swojej firmie. Zaliczkowanie wymaga jednak posiadania nieoprocentowanego konta lub subkonta bankowego, nie pozwala na rozpoczęcie kolejnych działań w ramach projektu przed otrzymaniem zaliczki, a sprawna wypłata środków niestety kuleje, co wydłuża czas realizacji projektów.

innowacjeFot. photoxpress.com

Utrudnienia wiążą się również, co dziwne, z popularnością Dotacji na Innowacje. Już dziś dla niektórych projektów kończą się pieniądze, choć program ma trwać jeszcze dwa lata. Urzędnicy łożąc środki na rozreklamowanie programu, dziś nie radzą sobie z ilością wniosków. Administracja publiczna nie jest przygotowana w odpowiedni sposób do obsługi tak dużej ilości wniosków, co za tym idzie standard tej obsługi obniża się. Ogromną niedogodnością są wyjątkowo długie okresy oczekiwania na rozliczenia, a więc i wypłatę dotacji. Dla małych firm może to stanowić duży problem, a nawet utratę płynności finansowej. Przeszkodą dla beneficjentów programu staje się także biurokracja. Czasami sami urzędnicy zwyczajnie nie mają wiedzy na temat dokumentów, z jakimi zapisami i gdzie należy przedłożyć.

Pomimo różnych utrudnień, na jakie może natrafić przedsiębiorca starający się o dotacje, korzystania z Unijnych pieniędzy nie powinniśmy się obawiać, a wręcz domagać. Do wyboru mamy cztery różne innowacje. Produktowe, czyli wprowadzenie na rynek przez dane przedsiębiorstwo nowego produktu lub usługi lub znaczne ulepszenie oferowanych produktów. Modyfikacja może dotyczyć charakterystyki technicznej, materiałów, wbudowanego oprogramowania, komponentów, bardziej przyjaznej obsługi dla użytkownika końcowego oraz innych cech funkcjonalnych. Innowacje procesowe, czyli wprowadzenie do praktyki w przedsiębiorstwie nowych lub znacząco ulepszonych, metod produkcji lub dostaw. Innowacje organizacyjne, czyli zastosowanie nowej metody organizacji działalności biznesowej firmy, nowej organizacji relacji zewnętrznych lub też nowej organizacji miejsc pracy. Ostatnimi są innowacje marketingowe, czyli stosowanie nowych metod marketingowych, powodujących zmiany w wyglądzie produktu, jego opakowaniu, promocji, polityce cenowej, pozycjonowaniu na rynku lub modelu biznesowym, wynikającym z nowej strategii marketingowej firmy. To, co „podpiąć” można pod program Innowacyjna Gospodarka, zależy już od interpretacji wyżej wymienionych innowacji.

Uzyskanie informacji na temat tego, jakie formy działalności będą otrzymywały dotacje, jest utrudnione, ale nie niemożliwe. Każda możliwość dodatkowego finansowanie naszej firmy, powinna być przez nas kreatywnie i w sposób pełnowartościowy wykorzystana. Pieniędzy do podziału jest jeszcze bardzo dużo. Z roku na rok poziom obsługi projektu znacznie się polepsza. Dotacje z Unii Europejskiej są dla polskich urzędników zupełną nowością, dlatego warto z dużą dozą cierpliwości podchodzić również do nich samych.

Dlaczego szukacie takich informacji? Czy okazały się pomocne?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułCo to jest cło importowe?
Następny artykułTorba listonoszka – trendy

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here