Dzięki regularnym stosowaniu zleconych leków i modyfikacji trybu życia zwiększa się szansa na normalne funkcjonowanie i zmniejsza się ryzyko powtórnego zawału serca. Zatem proces leczenia i rehabilitacji, poza wolą walki z chorobą wymaga wytrwałości i konsekwencji oraz pozostawania pod stałą opieką lekarza.

Każda osoba, która przebyła ostry zespół wieńcowy powinna być objęta profilaktyką wtórną chorób sercowo-naczyniowych. W tej kwestii ogromnie wiele zależy od samego pacjenta. Musi się on zdecydować na radykalną zmianę trybu życia. Choć powtarzane jest to do znudzenia przez lekarzy, zastosowanie się do kilku reguł, przynosi niezwykłe korzyści dla zdrowia danego pacjenta.

Jak zawsze zaczynamy do rzucenia palenia papierosów. Jest to dla niektórych najtrudniejsze zadanie do wykonania. Zachętą powinien być fakt, iż na przestrzeni kilku lat od zaprzestania palenia ryzyko ponownego zawału serca zmniejsza się aż o 50%! Zmiana diety przynosi także realne korzyści. Niech nie zabraknie w niej ryb, których mięso stanowi źródło kwasów omega, owoców i warzyw. Warto ograniczyć tłuste, smażone mięsa, tłuszcze zwierzęce, słodycze i ograniczyć do minimum dosalanie potraw. Taka dieta ułatwia walkę z otyłością, sprzyja obniżaniu złego cholesterolu LDL, a podnosi ten pożyteczny dla nas HDL.

Ruszać się czy nie? Oczywiście pacjenci bezpośrednio po epizodzie ostrego zespołu wieńcowego mają nakaz leżenia przez około dwie doby. Jeśli nie stwierdza się powikłań, to około 3 dnia chory powinien z pomocą drugiej osoby zacząć siadać na łóżku, a dwa dni później robić to sam. Sześć dni po zawale serca można powoli spacerować i chodzić po schodach. Byłoby świetnie, gdyby każdy chory mógł po przebyciu zawału korzystać z kompleksowej rehabilitacji stacjonarnej, a później prze 3 miesiące z rehabilitacji ambulatoryjnej. Nie zawsze się to udaje. Wiemy na pewno, że w przypadkach osób, których nie wystąpiły powikłania takie jak masywne uszkodzenie lewej komory lub poważne zaburzenia rytmu serca, ruch jest pożądany. Zaleca się, by były to regularne ćwiczenia fizyczne o umiarkowanym nasileniu. Szczególnie poleca się spacerowanie, pływanie, jazdę na rowerze.

Prowadzenie zdrowego trybu życia, to za mało. Niezbędne jest przyjmowanie leków, gdyż zapewniają one pacjentowi bezpieczeństwo, a niektóre z nich w znaczący sposób obniżają śmiertelność. Lekarze żartobliwie nazywają leki, które otrzymuje pacjent po zawale, używając nazwy – prywatny AABS. Pacjent przy wypisie ze szpitala otrzymuje następujące leki. A – aspiryna, czyli kwas acetylosalicylowy przepisuje się każdemu pacjentowi w dawce, która waha się między 75 a 150mg. Jest to lek przeciwpłytkowy, z którym należy się zaprzyjaźnić i przyjmować go do końca życia. Czasem występują przeciwwskazania do jego stosowania i zastępuje się go klopidogrelem. A – jak inhibitor ACE (inhibitor konwertazy); ma on udowodnioną skuteczność na obniżanie śmiertelności wśród chorych i korzystnie wpływa na przebudowę lewej komory serca. B – beta-bloker, czyli leki stosowane u wszystkich chorych bez przeciwwskazań, które dzięki swojemu działaniu zmniejszają o 40% śmiertelność wśród chorych. S – jak statyny, czyli dobroczyńcy obniżający poziom złego cholesterolu, a podwyższający ten dobry, również powinny być przyjmowane na stałe.

Uwaga!

Połączenie zmiany trybu życia i regularne przyjmowanie leków daje pacjentowi poczucie bezpieczeństwa i zmniejsza ryzyko powtórnego zawału.

Czy osoba Wam bliska miała kiedyś zawał serca? Jak wyglądała jej rekonwalescencja? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułObrzęk limfatyczny – przyczyny, objawy, leczenie
Następny artykułZapalenie osierdzia – przyczyny, objawy, diagnostyka

Karolina Kalicka – lekarz medycyny. Ukończyła Wydział Lekarski z Oddziałem Anglojęzycznym na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. Chciałaby specjalizować się w internistyce. Miłośniczka teatru szekspirowskiego i pływania.



Nasz specjalista pisze o sobie:

Mam wiele wspólnego z żywiołem, jakim jest woda. Potrafię powoli, starannie, sumiennie i wytrwale pracować, niczym kropla deszczu, która drąży skałę. Dzięki konsekwencji i systematyczności ukończyłam w tym roku studia na wydziale lekarskim.

W relacjach towarzyskich daję się poznać jako gejzer radości, uśmiechu, energii. Uwielbiam  szaleństwa na parkiecie oraz basen, gdzie czuję się jak ryba w wodzie. Bardzo podoba mi się hiszpański język i temperament, a wakacje najchętniej spędzałabym otulona falami ciepłego morza. Choć czasami moje życie przypomina rwący górski potok, w zaciszu domowym jestem spokojna niczym tafla jeziora.

Najbardziej cenię sobie miłość, rodzinę i – oczywiście – zdrowie. Marzę o ambitnych wyzwaniach i dalekich podróżach po oceanach świata… najlepiej z czekoladą w dłoni, bo mam do niej absolutną słabość.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here