Ministudio fotograficzne możemy urządzić nawet w pokoju, w którym mieszkamy. Wystarczy trochę miejsca, w miarę neutralny kolor ścian (najlepiej biały, czarny lub szary) i już możemy działać.
Lampy błyskowe mogą wydawać się niezwykle skomplikowanymi urządzeniami, jednak w rzeczywistości działają bardzo prosto. Są o wiele mniej skomplikowane niż systemowe lampy błyskowe, które montujemy na sankach aparatu fotograficznego. Studyjne lampy błyskowe wyposażone są w pokrętło lub przyciski mocy błysku, lampę modelującą, która w rzeczywistości jest zwykłą żarówką, dającą przybliżony obraz tego, co otrzymamy po wyzwoleniu błysku oraz diodę, która informuje o gotowości lampy do pracy. Lampy studyjne mocowane są na statywach i zasilane z gniazdka elektrycznego lub przenośnego generatora. I to tyle tajemnicy. Oczywiście, prawidłowe ustawienie tej lampy nie jest już taką prostą sprawą, zwłaszcza jeśli korzystamy z czterech, pięciu lub większej liczby lamp. Na początek proponuję odpalić jedną lampę. Dobrze jest dobrać odpowiednie modyfikatory oświetlenia. W głównej mierze ich wybór uzależniony jest od fotografii, którą chcemy wykonywać. Ci, którzy chcą fotografować modę lub robić portrety, powinni na początek pomyśleć o dużym softboxie lub beauty dishu. Softbox służy do zmiękczenia światła. Mocuje się go przed lampą błyskową. Duża, biała płaszczyzna rozprasza ostre światło lamp błyskowej. Softboxy występują w wielu rozmiarach i kształtach. Beauty dish z kolei, zwany popularnie „słoneczkiem”, daje nieco mocniejsze światło, coś pomiędzy softboxem a nieosłoniętą lampą błyskową. Montuje się go w zaczepach lampy błyskowej i jest to okrągły metalowy reflektor, który bardzo przydaje się przy portretach i zdjęciach w stylu eleganckich fotografii z magazynów i reklam kosmetyków.
Jeśli planujemy fotografować akty, niezastąpiony okaże się softbox typu strip. Jest on wąski i podłużny, rewelacyjny do modelowania sylwetki.
Zanim przystąpimy do sesji zdjęciowej, warto zadbać o odpowiednie tło muzyczne. Jeśli fotografujemy modela lub modelkę, możemy zapytać się, jaką lubią muzykę i poszukać czegoś w ich guście lub pozwolić im przynieść własną muzykę. Pamiętajmy, żeby z szacunkiem odnosić się do modela i nie denerwować się, jeśli coś mu nie wychodzi. Jeśli jest to osoba, która nie ma zbyt wielu okazji do przebywania w studiu, to na pewno będzie zestresowana obecnością wszystkich sprzętów, dużych lamp błyskowych wycelowanych w nią z każdej strony i fotografa, który także do niej celuje swoim aparatem. Jeśli efekt współpracy nie będzie nas satysfakcjonował, starajmy się tego nie okazywać, ponieważ osoba portretowana natychmiast to wyczuje i większość winy zrzuci na siebie. Najlepiej pokazać modelce lub modelowi parę zdjęć, ale raczej nie tych, na których wygląda niezbyt korzystanie. Jeśli to zrobimy, wzbudzi to w niej niepokój i może się okazać, że na tym skończy się nasza sesja. Aby zapewnić sobie odpowiedni ogląd wykonanych kadrów, warto pomyśleć o podłączeniu aparatu do komputera. Oglądanie zdjęć na ekranie monitora znacznie ułatwia ocenę jego jakości.
Uwaga!
Jeśli zdecydowaliśmy się na zakup sprzętu studyjnego, śmiało z niego korzystajmy, eksperymentujmy z różnymi rodzajami oświetlenia (przydają się do tego statywy na kółkach). W końcu, jak to mówią, „wprawa czyni mistrza”.
Macie za sobą już jakąś sesję w studio? Jak wrażenia? Podzielcie się nimi!
super:)