Najbezpieczniej oddać aparat do autoryzowanego serwisu, w którym za niewielką opłatą specjaliści wyczyszczą nam matrycę. Jest to o tyle istotne, że jeżeli nie czujemy się na siłach lub nie mamy dostatecznych umiejętności możemy nieodwracalnie porysować delikatną powłokę matrycy, której wymiana najczęściej kosztuje tyle samo, co kupno nowego aparatu.
Jeśli jednak chcemy zaryzykować, powinniśmy zaopatrzyć się w podstawowy zestaw czyszczący, który można kupić praktycznie w każdym sklepie z artykułami fotograficznymi za kilkadziesiąt złotych. Składają się na niego: miękki pędzelek do usuwania kurzu, ściereczka z mikrofibry lub bibułki, gruszka do zdmuchiwania kurzu i LensPen, najpotrzebniejsze narzędzie do czyszczenia matrycy.
Najpierw wykręcamy obiektyw i delikatnie czyścimy pędzelkiem lustro, następnie podnosimy lustro wybierając odpowiednie funkcje w menu korpusu i za pomocą gruszki zdmuchujemy pyłki z matrycy (raczej nie używajcie przy tym pędzelka, bo nawet bardzo małe drobinki kurzu mogą porysować matrycę). Następnie LensPenem delikatnie czyścimy matrycę, przesuwając jego miękką końcówką od środka do brzegów.
Po wszystkim, wkręcamy obiektyw i celujemy aparatem w jednolitą powierzchnię, na przykład jednokolorową ścianę lub niebo i patrzymy przez wizjer. Jeśli nie widać plamek, znaczy to, że czyszczenie matrycy zostało dobrze wykonane. Jeśli plamki nadal są widoczne, zabieg należy powtórzyć.
Wolicie powierzyć serwis swojego aparatu profesjonalistom czy drobne czynności wykonujecie sami?