Obecnie powraca moda na portrety z możliwie niewielką głębią ostrości, z tego powodu, jasne obiektywy, oferujące możliwość otwarcia przysłony od f/2.8 do f/1.2 są w cenie, ponieważ potrafią nie tylko odizolować modelkę lub modela od tła, ale nawet wyostrzyć bardzo niewielką część twarzy fotografowanej osoby.
Zasada jest taka, że zawsze ostrzymy na oczy. Przy szeroko otwartej przysłonie, ostre będą tylko oczy. Mówię o portrecie, na którym znajdzie się jedynie twarz, ewentualnie ramiona, bo jeśli oddalimy się od fotografowanej osoby i ujmiemy w kadrze większy wycinek jej ciała, głębia ostrości będzie nieco większa przy tej samej wartości przysłony.
Pamiętajmy, żeby aparat trzymać, mniej więcej, w połowie kadru. Robiąc portret, od ramion w górę, aparat powinien być na wysokości oczu lub nosa. Nie należy przekrzywiać aparatu w górę lub w dół (to błąd, który często popełniają amatorzy), chyba że celowo chcemy zniekształcić perspektywę i ukazać fotografowaną osobę w nieco inny sposób. Jeżeli nasz model jest cierpliwy i potrafi wytrzymać bez ruchu przez jakiś czas, możemy pobawić sięw ręczne ustawianie ostrości, eksperymentując z głębią ostrości.
Tak naprawdę, nie ma czegoś takiego jak „idealny obiektyw portretowy”. Wielu portrecistów i fotografów mody, korzysta z teleobiektywów o ogniskowej 200 mm i fotografują oni całą postać uzyskując zdumiewające rezultaty. Portrety środowiskowe, ukazujące osobę w kontekście otoczenia, wykonuje się obiektywami szerokokątnymi. W studiu, często korzysta się z małego otworu przysłony, przymykając go do wartości f/16 lub f/22, dzięki czemu nie tylko cała postać jest idealnie ostra, ale także wszystko to, co przed nią i za nią. Pamiętajmy tylko, żeby model lub modelka nie byli zniekształceni, chyba że taki właśnie efekt zamierzamy uzyskać.
Używaliście kiedyś obiektywu portretowego? Iloma obiektywami dysponujecie? Jakimi? Pochwalcie się!