Najbardziej obrazowo widać to na przykładzie ostatniego kryzysu, jaki boleśnie dotknął Stany Zjednoczone. Kilka lat temu dostępność do kredytów hipotecznych w stanach była bardzo duża. Praktycznie każdy miał zdolność kredytową na zakup mieszkania czy domu. Gorzej przedstawiała się sytuacja spłat. Kiedy balonik się nadmuchał, rynek się nasycił, ceny nieruchomości rosły, a ludzie przestali spłacać kredyty. Zaczęły się masowe bankructwa, i wyprzedaż domów. Ceny nieruchomości spadły drastycznie, w większości ich sprzedaż nie dość, że była utrudniona, to nie gwarantowała spłaty nawet 60%-70% wziętego zobowiązania. Taki krach na rynku nieruchomości rzutował na całą gospodarkę USA, a także na gospodarki innych krajów. Polska dość szybko zareagowała. Zaostrzone zostały warunki kredytowe, co dla przyszłych kredytobiorców na pierwszy rzut oka nie było dobrą wiadomością, ale uchroniło ich od losu wielu amerykanów. Sytuacja powoli się stabilizuje, niemniej nie możemy przewidzieć jak zachowa się rynek w przyszłości.

Wadą inwestowania w nieruchomości, jest również niemożność przewidzenia, czy na rentowność inwestycji nie wpłynie prawo, lub ingerencja państwa w rynek (na przykład zmiany przeznaczenia gruntów, niekorzystne decyzje urzędników, oddawanie gruntu na przykład kościołowi, czy brak planów zagospodarowania przestrzennego). Są to czynniki niezależne od inwestora. Warto więc wybierając nieruchomość pod inwestycje, zorientować się w sytuacji. W przypadku ziemi sprawdzić czy istnieją plany zagospodarowania przestrzennego. Warto też zainteresować się ustawami będącymi w przygotowaniu a dotyczącymi gruntów czy rynku nieruchomości.

Zakup ziemi to wieloletnia inwestycja. Największe zyski osiągają osoby skupujące grunty które w przyszłości będą odralniane, lub działki budowlane. Inwestorzy kupujący grunty sprzedają je po nawet kilku miesiącach z zyskiem. Pieniądze wkładają w kolejne działki pomnażając w ten sposób kapitał. Dla przykładu w powiecie rzeszowskim ar ziemi trzy lata temu kosztował 2300 złotych, pół roku później, w chwili kiedy w okolicy zaczęły rosnąć nowe zabudowania, ten sam ar kosztował już 5500 złotych. Najlepszą inwestycją jest skupowanie ziem, po których w przyszłości mogą przebiegać drogi. Sprzedaż tych gruntów może przynieść kolosalne zyski. Niestety zarobek tego typu nie jest przeznaczony dla wszystkich. Albo trafimy na taki grunt „na ślepo” albo będziemy mieli informacje o planach zagospodarowania przestrzeni. Jeśli chodzi o rynek mieszkaniowy, znam osobę, która zaczynała od zakupu dwóch mieszkań w nowo budowanym bloku. Jedno dla siebie, drugie pod wynajem. Obecnie posiada kilkanaście mieszkań w nowym budownictwie, które przeznaczone są jedynie pod wynajem. Taki rodzaj inwestycji jest bardzo opłacalny zwłaszcza w dużych ośrodkach naukowych, typu Warszawa, Kraków, Wrocław, czy Rzeszów. Czyli wszędzie tam gdzie kumulują się studenci, to oni gwarantują szybki najem.

W jednym i drugim przypadku, trzeba się jednak liczyć z poniesieniem dużych kosztów na początku inwestycji i często długiego czasu oczekiwania na zyski. Zdecydowanie odradzam sprzedaż posiadanych nieruchomości czy gruntów. Nawet tych które są związane bezpośrednio z rolnictwem, czy wydają się nam mieć nieatrakcyjną lokalizację. I jedno i drugie z czasem będzie zyskiwało na wartości, zwłaszcza biorąc pod uwagę że „balonik znów się napełnia”koniunktura po dużym przestoju powoli się napędza. Choćby nawet planowane w Polsce EURO 2012 przyciągają zagranicznych inwestorów posiadających kapitał.

Z nieruchomościami jest zupełnie tak jak z inwestycją w kruszce, należą do inwestycji długoterminowych, mających na celu powiększanie naszego majątku własnego. Osoby posiadające duży kapitał, nie powinny jednak inwestować w nie więcej niż maksymalnie 40% przeznaczonych pod inwestycje środków.

Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Wypowiadajcie się w komentarzach.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułInwestowanie w fundusze z ochroną kapitału – wady i zalety
Następny artykułJak dbać o zęby u psa?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here