Jednak aby nie było tak oczywiście na wiosnę, pokazują się botki. Połączenie ich z krótkimi spodenkami tworzy zaskakujący efekt i mniej oczywisty niż krótkie spodenki i sandały.
Wiosenne botki jednak nieco się różnią od tych jesiennych. Po pierwsze możemy sobie pozwolić na lżejsze materiały – buty niekoniecznie muszą być całe skórzane. Po drugie wiele modeli ma głębokie wycięcia – a to na palce, a to na pięcie. Inne całe są ażurowe.
Oczywiście sandały nie znikają – czym byłaby wiosna bez nich? Najczęściej nosimy sandały bardzo minimalistyczne – jeden poprzeczny pasek trzymający palce. Za to bardziej zabudowana jest góra – wokół kostki szeroka taśma.
W grę wchodzą również klasyczne szpilki. Już nie okrągłe noski, ale trójkątne, leciutko tylko zaokrąglone na końcach. Obcas przyjazny – średni – 7 cm.
Taki sam nosek dostały już jakiś czas temu również baletki, które w takim kroju będą świetnie wyglądały ze spodniami o długości 7/8. Ewentualnie w zestawie z pastelowymi, wiosennymi garniturami i sukienkami w stylu Chanel.
Jeśli żadna z powyższych propozycji nas nie przekona, postawmy na sandały z pełnymi palcami – ich noski także mają kształt szpiczasty. Obcasu brak. To powrót do elegancji lat 60.
Uwaga!
Niezależnie od tego, czy będą to sandały, czółenka czy szpilki, wiele modeli jest nadbudowanym w okolicach kostki. Taśmy, kamienie, wielokrotne wiązania – uwaga skupia się na obszarze nad kostką.
Dodałybyście coś do tej listy? Na jakie obuwie stawiacie wiosną? Podzielcie się opiniami.