Jeszcze niedawno tego typu zabawę oferowała tylko Jamajka, teraz coraz bardziej popularna wśród sekswczasowiczów staje się Dominikana, Tajlandia, Indonezja, Kenia, a nawet Majorka. Zasada takich wczasów jest bardzo prosta. Goście korzystają ze wszystkich udogodnień wybranego resortu (są to tylko i wyłącznie ekskluzywne kurorty), jednak po obiekcie mogą przemieszczać się nago i zapraszać do wspólnych doznań innych gości hotelowych. Oczywiście każdy musi na taką zabawę wyrazić zgodę.
Są też inne, jeszcze mniej konwencjonalne atrakcje, np. za dodatkową opłatą oglądać pary uprawiające miłość – oczywiście nie wypoczywających w tym samym miejscu turystów, a tubylców zatrudnionych przez hotel. Na zamówienie można zrealizować wszelkie swoje fanaberie i fantazje seksualne. To jest zorganizowana turystyka erotyczna.
Niestety tym mianem zaczęto ostatnio określać również indywidualne wyjazdy do krajów, gdzie prostytucja kwitnie, jest tania i ogólnie dostępna. Celem takiego wyjazdu jest przede wszystkim skorzystanie z rozkoszy oferowanych przez funkcjonujące pod przykrywką nocne kluby czy salony masażu. Jest to potępiana przez środowisko podróżnicze praktyka, która zdaniem wielu wpływa tylko i wyłącznie na rozwój prostytucji i pornografii, także dziecięcej. Tak jak wyjeżdża się do innego kraju, ponieważ np. gra w golfa jest tam znacznie tańsza niż w Polsce, tak niektórzy wybierają konkretne miejsca ze względu na cenę usług erotycznych.
Fot. sxc.hu
Należy jednak pamiętać, że seks ze zjawiskową Kenijką czy upojna noc z egzotyczną Tajką może pozostawić ślady w postaci niechcianych chorób, których nie wymażemy do końca życia. Są to zatem atrakcje nie tylko niezbyt moralne w ogólnym pojęciu, ale również obłożone sporym ryzykiem.
Na internetowych forach można przeczytać wiele relacji z tego typu eskapad, gdzie zarówno mężczyźni, jak i kobiety, w każdym wieku i ze wszystkich warstw społecznych rozpływają się nad swoimi egzotycznymi kochankami. Jest to jednak tylko ta część, której wakacje zakończyły się bez nieprzyjemnych niespodzianek. Osobami najczęściej korzystającymi z takich wakacji są oczywiście single, niezaangażowane w stały związek, rozwódki, rozwodnicy wszelkich maści poszukujący szybkiego pocieszenia bez zobowiązań. Nie należy liczyć na to, że dzięki temu poznamy miłość swojego życia, należy do tego typu doświadczeń podejść czysto sensualnie.
Uwaga!
Generalnie wybór takich wakacji to kwestia niezwykle indywidualna zależąca przede wszystkim od stopnia zasobności portfela oraz sumienia i moralności.
Jaki jest Wasz stosunek do turystyki erotycznej? Uważacie, że jest ona niedopuszczalna czy też że nie jest to zjawisko naganne, jeśli istnieje obopólna zgoda zaangażowanych? Podzielcie się opiniami!