Do zrobienia kotletów mielonych potrzebujemy mięsa mielonego wołowego i wieprzowego. Taka mieszanka sprawdza się najlepiej. Standardowej wielkości kotlet ma około 100 g. Do przygotowania 5 kotletów

500 g mięsa mielonego,
jedna bułka,
1 szkl. mleka,
sól i pieprzu,
jajko,
średnia cebulka,
trochę ziół – majeranek, tymianek, szczypta mąki, olej do smażenia.

Bułkę namaczamy w mleku i zostawiamy na godzinę, aby nasiąkła. Musi stać się gąbczasta i miękka (lepiej użyć nieco czerstwej bułki). Mięso mieszamy w misce z solą, pieprzem i ziołami. Nie żałujmy przypraw – kotlety muszą być aromatyczne i doprawione. Do mięsa wbijamy jajko oraz wsypujemy pokrojoną w drobną kostkę cebulkę. Mieszamy wszystko razem, jajko musi być dobrze rozprowadzone. Namoczoną bułkę ugniatamy widelcem, by ją rozbić na kawałeczki i wrzucamy do mięsa. Mieszamy przez chwilę. Najlepiej to robić ręką, wtedy czujemy czy mięso jest już lepkie, wilgotne, odpowiednio gęste i połączone z bułką. Kiedy takie będzie formujemy okrągłe kotlety – kulki, które delikatnie rozpłaszczymy.

Uformowane kotlety obtaczamy w mące i układamy na rozgrzanym oleju. Sznycle smażymy 10-15 minut, pilnując, aby się nie przypaliły. Widelcem możemy sprawdzić, czy są gotowe, z wierzchu powinny być przypieczone i lekko chrupiące. Jeśli zaczynają się przypalać, można je na chwilę przykryć. Najlepiej smakują z ziemniakami i ogórkiem kiszonym.

Znacie inny przepis na kotlety mielone? Podzielcie się nim w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPowidła śliwkowe – przepis
Następny artykułBanany w cieście – przepis

Jolanta Chabik - jest korektorem, dokumentalistą, czasami redaktorem. Wcześniej pracowała w radiu na stanowisku dziennikarza muzycznego i prezentera, a również dla portali o tematyce kulturalnej, informacyjnej i lifestylowej. Kulinaria to jej hobby i wielka pasja.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuję, bo lubię to robić. Piekę, bo lubię zapach, jaki wypełnia wtedy kuchnię. Gotowanie odstresowuje mnie, pomaga się zrelaksować. A pisanie o tym - utrwalić te smaki. W kuchni, tak samo jak smak, liczy się zapach i kolor, a również "architektura" kulinarnego dzieła. Nie ma rzeczy nieważnych. Dzięki odpowiednim dodatkom każda potrawa, nawet najbardziej banalna, może smakować zupełnie inaczej i każda może zrobić wrażenie. Kuchnia to zmysły. A zmysły nie kłamią.

Kiedy nie gotuję, pojawiam się tu i tam. Ćwiczę jogę. Przeglądam ulubione blogi. Spaceruję o zmierzchu. Szukam inspiracji w książkach, filmach, w życiu. Spotykam się z przyjaciółmi, bo ludzie są najlepszą inspiracją - także tą kulinarną. Słucham muzyki. Piję kawę, herbatę lub wino, zależnie od pory dnia. Szukam wszędzie nowych smaków. Nie boję się eksperymentów, zwłaszcza kulinarnych. Moim typem jest włoska kuchnia, pełna pomidorów, oliwek, pachnąca bazylią. Włoska kuchnia, szwedzki design, nowojorki styl - to rzeczy idealne. Bo ideał kryje się w prostocie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here