Tradycyjna kuchnia japońska to jedno, ale Polacy od dawna znają i lubią rybę po japońsku, która z prawdziwą Japonią nie ma wiele wspólnego. Taka jest jednak zwyczajowa nazwa tej potrawy.

Do przygotowania ryby po japońsku

1 kg filetów rybnych,
1,5 szkl. mąki,
2 jajka,
0,5 litra wody,
1/3 szkl. octu 10%,
1 koncentrat pomidorowy (mały),
2 łyżki cukru,
sól,
pieprz,
przyprawa warzywna,
4 duże cebule,
słoik papryki konserwowej,
słoik korniszonów.

Na początku należy rozdzielić filety, rozłożyć, posypać solą, pieprzem i przyprawą warzywną, odstawić na kwadrans. W tym czasie z mąki, wody i jajek robimy ciasto – tak jak w przypadku ciasta na naleśniki (tylko zamiast mleka dodajemy wodę) miksujemy składniki. W przygotowanym cieście maczamy kawałki ryby i kładziemy na patelni na rozgrzanym oleju. Smażymy około 5 minut każdy kawałek – uważając, by ryba się usmażyła, a ciasto nie przypaliło.

Gdy ryba jest gotowa, ze szklanki wody, koncentratu pomidorowego, octu i cukru przygotowujemy zalewę. Składniki należy połączyć i zagotować. Cebulę, paprykę i ogórki kroimy w cienkie plasterki.

Na końcu wszystko układamy w wysokim naczyniu – warstwowo – ryba, warzywa, ryba, warzywa. Wszystko zalewamy gorącym sosem pomidorowym (zalewą) i odstawiamy do lodówki na przynajmniej 30 minut, aby wszystko się połączyło. Najlepiej jeśli ryba stoi w zalewie około 4 godzin. Gotowe.

Znacie inny przepis na ryż po japońsku? Podzielcie się nim w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSałatka z pieczarek i jajek – przepis
Następny artykułZupa gulaszowa – przepis

Jolanta Chabik - jest korektorem, dokumentalistą, czasami redaktorem. Wcześniej pracowała w radiu na stanowisku dziennikarza muzycznego i prezentera, a również dla portali o tematyce kulturalnej, informacyjnej i lifestylowej. Kulinaria to jej hobby i wielka pasja.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuję, bo lubię to robić. Piekę, bo lubię zapach, jaki wypełnia wtedy kuchnię. Gotowanie odstresowuje mnie, pomaga się zrelaksować. A pisanie o tym - utrwalić te smaki. W kuchni, tak samo jak smak, liczy się zapach i kolor, a również "architektura" kulinarnego dzieła. Nie ma rzeczy nieważnych. Dzięki odpowiednim dodatkom każda potrawa, nawet najbardziej banalna, może smakować zupełnie inaczej i każda może zrobić wrażenie. Kuchnia to zmysły. A zmysły nie kłamią.

Kiedy nie gotuję, pojawiam się tu i tam. Ćwiczę jogę. Przeglądam ulubione blogi. Spaceruję o zmierzchu. Szukam inspiracji w książkach, filmach, w życiu. Spotykam się z przyjaciółmi, bo ludzie są najlepszą inspiracją - także tą kulinarną. Słucham muzyki. Piję kawę, herbatę lub wino, zależnie od pory dnia. Szukam wszędzie nowych smaków. Nie boję się eksperymentów, zwłaszcza kulinarnych. Moim typem jest włoska kuchnia, pełna pomidorów, oliwek, pachnąca bazylią. Włoska kuchnia, szwedzki design, nowojorki styl - to rzeczy idealne. Bo ideał kryje się w prostocie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here