Nagrody są o niebo przyjemniejsze od konsekwencji i można przy ich użyciu doskonale pokierować systemem wychowania. Ewentualne kary są w takim przypadku odbieraniem przywilejów. Kary nie są czynnikiem zachęcającym do poprawy, ale mechanizmem eliminującym niepożądane zachowania. Istotą nagród natomiast jest ich pozytywny wydźwięk, wpływający na podejmowanie prób naprawy.
Warto jest więc ustalić solidny system nagradzania. Trzeba bardzo rozsądnie zarządzać nagrodami, aby podtrzymywać ich wartość mobilizującą. Pamiętajmy, że nie chodzi o to, aby obdarowywać dziecko prezentami za każdorazowe zrobienie czegoś pozytywnego. Nagrodą są również nasze słowa uznania, aprobaty lub przyznanie nadprogramowego przywileju. Można umówić się z dzieckiem na system punktowy – zbieranie pojedynczych znaczków, naklejek, kamyków, by pod koniec tygodnia wymienić je na większą nagrodę (wyjście na lody lub do kina). Ważne jest nieodwlekanie małych nagród w czasie, czyli w tym wypadku pojedynczych punktów, ale bezpośrednie przyznanie ich po wystąpieniu oczekiwanego zachowania wraz z wyjaśnieniem.
Funkcją kary jest eliminacja niepożądanych zachowań. Aby sensownie spełniały swoje zadanie, trzeba stosować je z rozmysłem. Trzeba je zindywidualizować, bowiem to co dla jednego jest atrakcyjne, dla drugiego niekoniecznie być musi. Trzeba też przestrzegać kilku ważnych zasad. Przede wszystkim nie można karać mocno, zwłaszcza za drobne przewinienia. Niedopuszczalne jest poniżanie i naruszanie godności osobistej dziecka. Konsekwencja musi wystąpić bezpośrednio po zajściu przewinienia. Kara odwleczona w czasie traci swoje wychowawcze właściwości oraz związek przyczynowo-skutkowy. Warto zawczasu umówić się z dzieckiem na rodzaj stosowanych konsekwencji. Może być to po prostu odebranie przywileju (np. niemożność korzystania z komputera dzień lub dwa – w zależności od przewinienia), wyrażenie dezaprobaty, konieczność naprawy poniesionych strat.
Najważniejszą jednak zasadą w stosowaniu nagród i kar jest konsekwencja. Jeśli ustalamy coś z dzieckiem, trzymajmy się tego. Słowne zapowiadanie przywileju lub jego utraty bez jego dotrzymywania, nie pełni żadnych funkcji wychowawczych.
Kij czy marchewka? Jakiej metody jesteście zwolennikami?