Uzyskanie obywatelstwa. Najczęstszą motywacją zawierania małżeństw na niby jest chęć uzyskania obywatelstwa danego kraju. Osoba starająca się o obywatelstwo płaci innej osobie za wzięcie z nią ślubu, a po pewnym czasie, kiedy urząd imigracyjny skontroluje całą sytuację, dochodzi do rozwodu. Wydaje się, że jest to kusząca opcja dla ludzi, którzy chcą łatwo zarobić trochę pieniędzy. Wprawdzie wiąże się z tym trochę kłopotów – po ślubie trzeba zamieszkać razem, trzeba także posiąść pewną wiedzę na temat drugiej osoby – jednak zyski pieniężne mogą okazać się całkiem spore. Problem jednak tkwi po pierwsze w tym, że jest to zachowanie niezgodne z prawem, może nas więc spotkać za to kara. Po drugie zaś po całej transakcji będziemy mieć status rozwodnika, co niekoniecznie musi się spodobać naszemu potencjalnemu – prawdziwemu – partnerowi.

Ukrycie orientacji seksualnej. Innym powodem papierowego małżeństwa może być chęć ukrycia przez jedną stronę własnej orientacji seksualnej. Tu sprawa jest już nieco bardziej skomplikowana. Oszukujemy bowiem nie tyle prawo, ile naszą własną rodzinę i najbliższych. Niektórzy ludzie obawiając się przyznania do swojej homoseksualnej tożsamości, zrobią wszystko, żeby prawda nie wyszła na jaw. Opłacają więc daną osobę, żeby ta wzięła z nimi ślub i występowała na forum rodzinnym jako oficjalna żona czy mąż. Nie warto robić ze swojego życia takiego teatru. Nawet jeżeli ktoś posiada rodzinę o bardzo konserwatywnych poglądach, na pewno lepiej zniesie ona prawdę niż takie zakłamanie. Poza tym osoba, która czerpie korzyści materialne z takiego układu, udając przykładnego małżonka, wcześniej czy później znudzi się taką sytuacją, ponieważ będzie chciała ułożyć również swoje życie.

Transakcja finansowa. Małżeństwo na niby może też mieć motywację finansową. Partnerzy w interesach mogą na przykład zdecydować, że ich firmy zyskałyby ulgi podatkowe, gdyby zawarli między sobą fikcyjny związek. Na pewien okres czasu może to przynieść pewne zyski, natomiast na dłuższą metę, taki związek jest raczej nie do utrzymania. Oprócz interesów każdy ma też życie prywatne, które wcześniej czy później zacznie kolidować z podobnymi działaniami.

Czy zdecydowalibyście się na takie rozwiązanie? Wyraźcie swoją opinię w komentarzu!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPierwsze oznaki zdrady
Następny artykułCzy mąż powinien być przy porodzie?

Agnieszka Czarkowska - absolwentka Polonistyki UJ, doktorantka na tym samym wydziale. Publikowała w pracach zbiorowych, książkach i czasopismach literackich. Interesuje się literatura współczesną, filmem oraz problematyką psychologii związków partnerskich.

 

Nasz specjalista pisze o sobie:

W literaturze, sztuce i życiu fascynuje mnie głównie jedno – fenomen ludzkiego życia we wszystkich jego przejawach, szczególnie manifestujący się w miłości. Już Freud odkrył, że eros jest główną siłą twórczą napędzającą nasze działania. Miłość erotyczna w swoich różnorodnych odcieniach: od nieśmiałego zauroczenia po namiętny seks stanowi nie tylko naturalną dyspozycję człowieka, ale również doskonały materiał diagnostyczny, na podstawie którego można wiele powiedzieć o innych dziedzinach naszego życia: kondycji duchowej, a także zdrowiu fizycznym. Dlatego myślę, że warto to zjawisko zgłębiać wciąż na nowo i odkrywać w nim własne coraz to inne oblicze.

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here