Jeszcze niedawno w sklepach stały mąki w 4 rodzajach – poznańska, wrocławska, tortowa i krupczatka. Jednak obecny wybór przyprawia o zawrót głowy. Warto więc wiedzieć, jakiej mąki warto używać, by nasze biszkopty, pierogi i domowe bułki były udane i smaczne.

Typ mąki oznaczany jest liczbą – im jest ona mniejsza, tym mąka bardziej oczyszczona.

mąka Fot. sxc.hu

Typy 400 i 450 zawierają najmniej tzw. popiołu, a najwięcej skrobii. Taka mąka, oznaczona jako tortowa, przeznaczona jest do wypieku biszkoptów i ciast francuskich.

Typ 500 jest nieco grubszy, należą do niego mąka poznańska, wrocławska i krupczatka. Świetnie nadaje się do wyrobu klusek, makaronów, naleśników, pierników i placków z owocami.

Typ 550 to tzw. mąka luksusowa, świetna do ciast drożdżowych, naleśników, kopytek i innych klusek.

Typ 650 to mąka makaronowa, którą można stosować nie tylko do wyrobu makaronu, ale również do wypieku bułeczek, pierników i ciemnych ciast, do zagęszczania zup i sosów oraz do zasmażek.

Typ 850 to mąka chlebowa, służąca do wypieku jasnego chleba.

Liczby powyżej tysiąca oznaczają mąkę pełnoziarnistą.

Typ 1000 to mąka makaronowa pełnoziarnista, typ 1400 – mąka sitkowa, 1850 – graham, 2000 – mąka razowa, zaś 3000 – mąka z pełnego przemiału ziaren. Wszystkie one służą do wypieku bułek i chlebów i zwiększonej ilości błonnika, zdrowych i smacznych, o ciemnej barwie.

Mąka żytnia również występuje w kilku odmianach. Podobnie, jak w przypadku mąki pszennej, z liczby można wyczytać stopień oczyszczenia mąki, grubość przemiału, a co za tym idzie – przydatność poszczególnych rodzajów do rozmaitych wypieków.

Najważniejsze typy mąk żytnich to 580 – jasna, 800 – żytnia, 1400 – sitkowa, 1850 – starogardzka i 2000 – razowa.

Z jakiego typu mąki najczęściej korzystacie? Wypowiadajcie się w komentarzach.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułMortal Kombat 9 – Tag Team
Następny artykułŚledzie w miodzie – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here