Muffinki bezjajeczne zwykle opierają się na owocach i warzywach. Ciasto może stanowić nawiązanie do chlebka bananowego lub zawierać marchewkę. Takie ciastka będą miały cięższą konsystencję, mniej urosną, ale mogą okazać się prawdziwym przebojem także wśród jajożerców.

1,5 szklanki mąki
1 szklanka cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
szczypta soli
1 marchewka
1,5 szklanki soku jabłkowego klarownego
pół małego opakowania cukru waniliowego
pół łyżeczki cynamonu

Marchewkę zetrzyj na tarce o drobnych oczkach i zalać sokiem jabłkowym. Suche składniki wymieszaj w drugim naczyniu. Powoli dodawaj składniki „mokre” i dokładnie wymieszaj ciasto, które powinno mieć dość rzadką konsystencję. Pamiętaj też, że muffinki nie lubią przesadnego mieszania – dlatego wystarczy, że mąki nie będzie widać w cieście. Unikaj używania miksera. Papilotki wypełniaj w ¾ wysokości, piecz babeczki pół godziny w temperaturze 200 stopni. Już po kwadransie jednak możesz zacząć sprawdzać patyczkiem ich stopień wypieczenia, piekarniki są różne i może okazać się, że twój piecze szybciej.

Ważne jest, by muffinki dość szybko wyjąć do przestudzenia, zostawione zbyt długo w foremce zrobią się zakalcowate.

Muffinki te są słodkie, wilgotne i lepkie bezpośrednio po upieczeniu – dlatego warto zdecydować się na papilotki papierowe, bo z wyjęciem babeczek z foremek silikonowych czy blaszanych może być problem.

Muffinki z zasady powinny zostać zjedzone w dniu ich wykonania, z czym zwykle nie ma problemu. Na te delikatne przekąski zwykle jest wielu amatorów. Jeśli jednak chcesz przechować je na później, możesz zawinąć je pojedynczo w folię lub włożyć do woreczków i zamrozić. Aby znów były gotowe do spożycia, możesz użyć odpowiedniego programu w kuchence mikrofalowej lub przez 5-10 minut podgrzać ciastka w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 stopni.

I co myślicie? Znacie inne fajne przepisy bez-jajeczne muffiny? 😉 Podzielcie się nimi!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPieczona młoda kapusta – przepis
Następny artykułPan pizza – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here