Zwykle zawiera ona tyle kalorii i cholesterolu, że jedzenie jej z powodzeniem można dopisać do listy sportów ekstremalnych. Sam jednak pomysł upieczenia pizzy w brytfance lub innym głębszym naczyniu wydaje się być godny uwagi. Ciasto może być cieńsze, a składniki dobrane do potrzeb i smaku gości czy domowników. A co najważniejsze – brak piekarnika nie stanowi już problemu i taka pizza da się przygotować w warunkach mniej niż komfortowych. Najważniejsze, by mieć patelnię z pokrywką i źródło ciepła, reszta nie jest ważna.

Ciasto: szklanka mąki łyżeczka suszonych drożdży pół szklanki ciepłej wody/mleka szczypta cukru, szczypta soli łyżka oliwy z oliwek Farsz: sos pomidorowy (może to być dobrej jakości keczup, przecier pomidorowy z ziołami i czosnkiem lub przecier przesmażany, tzw. tomato frito) 1/4 młodej cukinii 5 pieczarek ogórek kiszony oliwa 6 oliwek 1 ogórek kiszony garść posiekanego szczypiorku czosnek świeży lub w płatkach, sól, oregano opcjonalnie: mozzarella, wędlina

Z podanych składników zagnieć ciasto – powinno odchodzić od ręki i naczynia, a powierzchnia powinna delikatnie lśnić. Pozwól mu rosnąć przez pół godziny.

Młodą cukinię ze skórką przekrój wzdłuż na 4 części i potnij w cienkie plasterki. Pieczarki obierz i również pokrój. Na patelni rozgrzej nieco oliwy, zeszklij wyciśnięty czosnek i podsmaż składniki, aż zmiękną. Resztę składników pokrój tak, jak lubisz. Ciasto delikatnie rozciągnij na lekko natłuszczonej patelni. Skrop je oliwą i posmaruj sosem pomidorowym. Rozłóż składniki na cieście. Jeśli chcesz użyć sera, wstrzymaj się z jego dołożeniem do 10 minut przed końcem pieczenia. Posyp pizzę oregano. Patelnię przykryj i postaw na palniku przykręconym do minimum. Pizzę piecz około pół godziny.

Świetnie smakuje z ketchupem lub jogurtowym sosem czosnkowym.

I co myślicie? 😉 Jaka jest Wasza ulubiona pizza? Wolicie grube czy cienkie ciasto? Dajcie znać!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułMuffinki bez jajek – przepis
Następny artykułPasta z cukinii – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here