Piąteczek, piątunio. Drin za drinem, piwo za piwem. Tańce, swawole. A następnego dnia puka do drzwi największy wróg Twoich całonocnych poczynań – KAC. Co z nim zrobić, żeby przeżyć go jak najłagodniej?
Po pierwsze, wstań z łóżka i zjedz porządny posiłek. Niech to nie będą chipsy czy batonik, ale chociażby popularna jajecznica, kanapki z pełnoziarnistego chleba bądź muesli. Wśród polecanych produktów znajdują się także owoce cytrusowe oraz sok pomidorowy, który przyspiesza metabolizm i pozwala tym samym pozbyć się pozostałości po szaleństwach poprzedniej nocy.
Pożywne, wysokokaloryczne śniadanie ma nam przede wszystkim pomóc uzupełnić wypłukane przez alkohol witaminy oraz składniki mineralne. Z tego również względu powinno się unikać kawy i zastąpić ją sokami owocowymi bądź herbatą. Warto sięgnąć także po napój izotoniczny bądź wodę z cytryną oraz miodem, który jako źródło fruktozy przyspieszy oczyszczanie organizmu. Wśród innych „specjałów” można wymienić: sok z kiszonej kapusty (witamina C ,B), sok z ogórków kiszonych, kwas buraczany, napar z piołunu oraz kefir. Jeśli nie masz żadnego z tych produktów w domu, to sięgnij po zwykłą wodę mineralną.
Aby złagodzić ból żołądka, można wypić napar z mięty bądź z rumianku. Z kolei na nudności ratunkiem jest napój ze świeżo startym imbirem.
Boli Cię głowa i chcesz wziąć tabletkę? Zdecydowanie nie jest to dobre rozwiązanie dla Twojej wątroby. Zalecany jest w takim przypadku raczej zimny prysznic oraz zimne kompresy na czoło. Jeśli masz siłę, idź na spacer. Aktywność fizyczna przyspieszy wydalanie toksyn z Twojego organizmu, więc na pewno poczujesz się lepiej. Natomiast gdy brakuje Ci jakiejkolwiek chęci, aby wyjść z domu, to zamiast siedzieć przy komputerze, połóż się i odpocznij. Sen wpłynie korzystnie na Twój organizm, pozwoli mu się zregenerować, a Tobie przetrwać bolesne chwile.
Niezalecanym przez lekarzy i dietetyków sposobem na kaca jest zastosowanie klina, czyli wypicie małej ilości alkoholu, po której proces uwalniania się organizmu z toksyn ulegnie spowolnieniu, nie jest to jednak rzadka metoda samopomocy. Trzeba przede wszystkim pamiętać, żeby znowu nie przesadzić z procentami, bo zamiast ulżyć swojemu cierpieniu, wrócimy do punktu wyjścia.
A jakie są Wasze sposoby na „dzień po” ? 😉