Lukrecją zachwycili się już starożytni: w Chinach, Egipcie, Rzymie. Prawie 5000 lat temu została oficjalnie uznana za roślinę leczniczą przez chińskiego cesarza Shena Nunga zwanego ojcem medycyny Kraju Środka. Współcześnie lukrecja również cieszy się wielkim uznaniem. Z właściwości słodkiego korzenia korzystają:

Lukrecja działa przeciwkaszlowo i wykrztuśnie, wchodzi w skład preparatów ułatwiających odkrztuszanie wydzieliny zalegającej w drogach oddechowych (dzięki zawartości saponin zmieniających skład flegmy zalegającej w oskrzelach).
– Zawarte w roślinie flawonoidy odpowiadają za antyoksydacyjne właściwości korzenia; lukrecja wykazuje też łagodnie estrogenne działanie. Przeciwutleniacze powodują spowolnienie procesu starzenia się organizmu, a estrogeny na dłużej zatrzymują u kobiet młodość i zmniejszają niedobór tego hormonu podczas menopauzy.
– Lukrecja łagodzi i leczy stany zapalne (w tym zmiany artretyczne i reumatyczne oraz inne zapalenia narządów wewnętrznych i skóry), działa przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo (spowalnia rozwój wirusa opryszczki). Bardzo korzystnie wpływa na leczenie stanów zapalnych przewodu pokarmowego (istnieją dowody na to, że pomaga zwalczać Helicobacter pylori), stosowana do leczenia owrzodzeń żołądka i jelit (również u zwierząt).
– Wyciągi z korzenia stosuje się w leczeniu przewlekłego zapalenia wątroby, w celach ochronnych przed rozwojem marskości i raka wątroby oraz przed negatywnym wpływem metali ciężkich.
– Lukrecję można stosować zamiast sterydów do likwidowania niezbyt nasilonych zmian na skórze: obrzęków, zaczerwienień, zmian atopowych oraz do łagodzenia objawów skórnych wynikających z autoagresji układu odpornościowego (np. w przypadku łuszczycy).

– Kosmetyka – korzeń lukrecji stosowany jest do produkcji preparatów pielęgnacyjnych o działaniu: łagodzącym wszelkie stany zapalne skóry (trądzik, egzemy, dermatozy, pieczenie), przeciwbakteryjnym, nawilżającym (zawarte w korzeniu glicyryzyna i glabrydyna silnie chłoną wodę i oddają ją skórze), rozjaśniającym przebarwienia skórne (dzięki zawartości glabrydyny)

– Produkty spożywcze – przede wszystkim lukrecję dodaje się do cukierków, żelków – zioło nadaje im ciemną barwę i specyficzny, niepowtarzalny smak. Znaleźć ją można w piwie Guinness i w likierze Sambuca. Małe kawałeczki surowego korzenia sprzedawane są we Włoszech – ich żucie likwiduje stany zapalne w jamie ustnej i odświeża oddech.

Przed zastosowaniem lukrecji należy skonsultować się z lekarzem, ponieważ zioła nie powinny stosować osoby z nadciśnieniem tętniczym i stosujące diuretyki nieoszczędzające potasu (roślina zatrzymuje sód w ustroju), zaburzeniami pracy wątroby, serca i kobiety w ciąży. Dzienna bezpieczna dawka glicyryzyny zawartej w korzeniu lukrecji to 100 mg.

Z korzenia sporządza się odwar, napar, wyciąg.

Stosowaliście kiedyś lukrecję w celach leczniczych? W jakich dolegliwościach Wam pomogła?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSzwedzkie zioła – zastosowanie
Następny artykułSkrzyp – działanie lecznicze

Katarzyna Kieś-Kokocińska – ukończyła studia biologiczne na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Jej specjalnością jest genetyka. Pracowała m.in. jako mikrobiolog w dużym zakładzie produkcyjnym z branży spożywczej. Od kilku lat związana z nowymi mediami. Jej artykuły można znaleźć w wielu internetowych serwisach i w wydawnictwach drukowanych. Pasjonatka natury, nowoczesnych technologii i telepracy.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Cierpię na niezaspokojoną ciekawość świata – od zawsze. Uwielbiam podróże – te małe i te duże, przy czym każda z nich musi mieć sens. A jest nim poznawanie nowych miejsc i ludzi. Jestem niezależna (co niektórych doprowadza do szewskiej pasji), jak każdy szanujący się Lew chadzam własnymi drogami (najczęściej w towarzystwie psa), stawiam sobie wysoko poprzeczkę, mam własne zdanie, a moim ulubionym pytaniem - od czasów dzieciństwa - jest: „dlaczego?”.

Pisanie to jedna z moich pasji, podobnie jak dzielenie się wiedzą. Odkąd pamiętam, fascynowały mnie biologia i związki człowieka z naturą. W zrozumieniu mechanizmów tych zjawisk bardzo pomogły mi studia (również te podejmowane bodaj od przedszkola w ogrodzie i wśród menażerii mieszkającej w domu moich Dziadków). Kiedy zrozumiałam, że nie uda mi się wykopać żywego dinozaura na pustyni Gobi, zapałałam miłością do genetyki. I tak weszłam w świat struktur o wymiarach mikro oraz nano.

Uważam, że każdy z nas został przez naturę obdarowany potężnym potencjałem – drzemią w nas siły, dzięki którym możemy cieszyć się życiem,  realizować marzenia i – co bardzo ważne – odbudowywać zdrowie. Trzeba jednak wsłuchiwać się w sygnały wysyłane przez organizm,  przywiązywać wagę do zdrowych nawyków i czuć się częścią natury.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here