Owoce morza zyskują w Polsce coraz większą popularność. We wszystkich większych miastach można spotkać sushi bary, które serwują ryby, podane na rozmaite sposoby. Nie jest to wyłącznie fanaberia, która wynika z mody na Japonię. Owoce morza są niskotłuszczowym źródłem bardzo dobrej jakości protein. Hiszpanie zajadają się nimi w postaci paelli – dania, którego skład wchodzą także warzywa i ryż oraz tapas – przystawek powszechnie serwowanych w knajpach. My nadal pozostajemy nieco bezradni w kwestii przyrządzania morskich ryb, ale znajomość ich wartości odżywczych powinna być wystarczającą zachętą. Dietetycy od lat zalecają ich spożywanie.
Owoce morza są szczególnie atrakcyjnym pokarmem dla dzieci, osób aktywnych fizycznie i ludzi w podeszłym wieku. Ostatnie badania dowiodły, że ich spożywanie zmniejsza ryzyko zawału serca, udaru mózgu i nadciśnienia tętniczego. Dla bardziej puszystych istotne jest to, że pomagają zmniejszyć otyłość. Informacje te zostały potwierdzone w Stanów Zjednoczonych przez Amerykańskie Ministerstwo ds. Jedzenia i Lekarstw, Departament Rolnictwa i Ochrony Środowiska oraz NOAA – organ administracji, specjalizujący się w sprawach, związanych z oceanem i atmosferą.
Jedzenie owoców morza kilka razy w tygodniu, na obiad lub kolację, może zdziałać prawdziwe cuda. Naukowcy udowodnili, że regularne spożywanie ryb oddziałuje na mózg i obniża stany depresyjne. Te zaskakujące wyniki badań już dziś mają swoje zastosowanie w praktyce. Hiszpanie, którzy regularnie jedzą tapas, z natury są bardzo pogodni. Już dziś, zamiast jeść chipsy na chandrę, sięgnijcie po owoce morza!
Jadacie owoce morza? Wypowiadajcie się w komentarzach.