Skrajnym i niebezpiecznym postępowaniem jest jednak chwalenie dziecka na każdym kroku. Rodzice którzy tak robią, powinni uświadomić sobie różnicę pomiędzy akceptacją dziecka a pochwałą danego zachowania czy działania.
Na pewno warto, by dziecko czuło się akceptowane – niezależnie od tego jak postępuje i jakie ma osiągnięcia, ważne, by wiedziało, że jest dla rodzica kimś szczególnie ważnym i wartościowym. To jednak niekoniecznie musi się zawierać w sformułowanych werbalnie pochwałach – pamiętajmy, że akceptację przekazujemy całą naszą postawą wobec drugiego człowieka: ciepłem, którym go obdarzamy, szacunkiem, jaki mu okazujemy, zainteresowaniem, które ku niemu kierujemy, naszą lojalnością, wiernością, stałością wobec niego.
Na pochwałę zasługują poszczególne działania czy zachowania dziecka. Podobnie jak w przypadku krytyki, należy wystrzegać się sformułowań etykietujących. Więcej w proces wychowania wniesie komunikat typu „świetnie sobie poradziłeś z tym zadaniem” niż „jesteś wspaniały”. Chwalcie konkretnie, precyzyjnie, szczerze.
Pochwała nie powinna być odraczana. Zwłaszcza u małych dzieci jest istotne by wzmocnienie nastąpiło bezpośrednio po odniesieniu sukcesu. Jak i w wielu innych przypadkach, ważna jest też zasada konsekwencji – jeśli raz pochwaliliśmy dziecko za jakieś osiągnięcie, nie możemy innym razem za to samo go zganić. To wbrew pozorom zdarza się nam często, bo zmienia się kontekst danego zachowania, co my, dorośli, doskonale rozumiemy, ale dziecko już niekoniecznie. Jeśli więc dziecko raz zostało pochwalone za samodzielne ubranie się, nie denerwujmy się na nie, gdy koniecznie chce ubierać się samo, my zaś spieszymy się do pracy.
Choć zabrzmi to jak paradoks, pochwała nie powinna być piętnująca. Wiele szkody mogą wyrządzić sformułowania typu „udało ci się, a myślałam, że już się nigdy nie nauczysz”, lub „jak na dziewczynkę, nieźle grasz w szachy”.
I wreszcie: chwalenie wymaga odpowiedzialności. Znany jest przypadek dziecka, które uzależniło się od alkoholu, ponieważ podczas przyjęcia rodziców wywołało furorę wychylając do dna kieliszek tatusia. Otrzymawszy raz sygnał, że takie zachowanie wzbudza zachwyt i rozbawienie otoczenia, chłopiec ten od tej pory nie omijał nigdy okazji, by dopić alkohol zostawiony w kieliszku na stole. Ku rozwadze.
Często chwalicie swoje dzieci? Za co i w jakich słowach?