Niepełnosprawność jest przeciwnością dla samego dziecka. Uzależnienie od innych, niemożność samodzielnej eksploracji otaczającego świata niewątpliwie ogranicza. Potrzeba bacznej uwagi bliskich ludzi, aby wykształcić w dziecku pozytywny obraz samego siebie. Poczucie własnej wartości i samoocena mogą być spostrzegane bowiem przez pryzmat niepełnosprawności. Już w dzieciństwie trzeba dołożyć wszelkich starań, aby wykształcić w dziecku akceptację swojego kalectwa. Pozytywne nastawienie całej rodziny będzie procentować w kształtowaniu poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Niepełnosprawność poza nielicznymi przypadkami jest nieodwołalna i trzeba nauczyć się z nią żyć.

Ta nieodwołalność chyba najbardziej przeraża, przynajmniej na początku, rodziców dziecka. Naturalne jest obwinianie siebie o kalectwo dziecka, zarówno jeśli maluch niepełnosprawny jest od urodzenia jak również na skutek wypadku. Zawsze pojawia się myśl „dlaczego?” Rodzic widzi inne pełnosprawne szczęśliwe dzieci i czuje się pokrzywdzony razem z własnym dzieckiem. Sytuacji nie ułatwiają ciekawskie spojrzenia innych ludzi i próba ochrony przed nimi swojej pociechy. Schemat kolejnych faz radzenia sobie z niepełnosprawnością w rodzinie obrazuje zawarta w literaturze „spirala Schuchardt”.

Ujmuje ona kolejne fazy przystosowania:

niepewności (niewiedza i konflikty w rodzinie, stres i frustracja),
pewności (potwierdzenie, że to co wydawało się być złym snem, zaszło naprawdę),
agresji (bunt przeciwko niepełnosprawności, czasem myśli samobójcze),
usiłowania (szukanie cudownych rozwiązań uleczenia kalectwa),
depresji (moment załamania w związku z uświadomieniem sobie nieodwracalności stanu),
pogodzenia się (spokojne podejście do niepełnosprawności, chęć do działania),
aktywności (zauważanie pozytywów sytuacji, duma z działania),
– solidarności (przyjęcie, że dziecko różni się od rówieśników, nawiązanie kontaktu z innymi osobami w podobnej sytuacji).

Idealną sytuacją jest dojście rodziny do ostatniego etapu, w którym następuje pogodzenie z niepełnosprawnością. Zwłaszcza wtedy rodzic może być dla dziecka najsilniejszą podporą. Wtedy zaczyna się praca na mocnych stronach dziecka.

Czy zetknęliście się kiedyś z rodziną wychowującą dziecko niepełnosprawne? Jak radziła sobie z tym trudnym doświadczeniem?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak zadbać o bezpieczeństwo dzieci na drodze?
Następny artykułJak wychować bliźnięta?

Anna Chmielewska – pedagog szkolny, trener szybkiego czytania oraz – przez pewien czas – nauczyciel wspierający w integracyjnym oddziale zerowym. Dodatkowo ukończyła studia z zakresu edukacji elementarnej i terapii pedagogicznej. Współpracowała z jednym z serwisów edukacyjnych, pisząc artykuły dla rodziców oraz tworząc karty pracy dla maluchów i uczniów.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Od zawsze lubiłam pomagać. Czynnie angażowałam się w działania woluntarystyczne, zwłaszcza w  pomoc rodzinom z problemem alkoholowym. Po studiach rozpoczęłam pracę w szkole i tak zostało do dziś. Obecnie pracuję w szkole z oddziałami integracyjnymi, co jest dodatkowym wyzwaniem dla pedagoga. Lubię to, co robię, ale jednocześnie szukam nowych wyzwań. Jako trener szybkiego czytania poszerzam możliwości ludzkiego mózgu, a pisząc artykuły w serwisach, dzielę się tym, co wiem.

Odskocznią od życia zawodowego są dla mnie książki oraz zacisze domowe, zapach namiętnie pieczonych ciast i aromat świeżo zaparzonej kawy. No i rozmowy przy stole – o marzeniach, pragnieniach i nadziejach.

Od kilku miesięcy odnajduję szczęście w macierzyństwie, w odkrywaniu świata przez cudowną małą istotkę. Życie nabiera  innej jakości, już nie trzeba tak się śpieszyć...

Pisanie jest dla mnie pasją, zamykaniem w słowa własnych doświadczeń, wiedzy i myśli. Jest spotkaniem z czytelnikami, ale też z samą sobą...

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here