Nie daj się wyprowadzić z równowagi, nie rzuć się też do przytulania i pocieszania. Nic nie mów. Przeczekaj. Możesz nawet wyjść z pokoju, dziesięć spokojnych oddechów i tobie nie zaszkodzi. Ewentualnie, widząc, że najgorszy atak już minął, możesz zrobić coś, co pomoże dziecku wyciszyć się: mocno je objąć (wręcz przycisnąć do siebie), rytmicznie głaskać i szeptać cicho „ciiiii”. Nic nie mów. Twoje zachowanie ma mówić za ciebie: „nie podobało mi się to, ale jestem z tobą w tym co się wydarzyło i bardzo cię kocham”. Żaden komentarz, rozmowa nie przyniosą w tej chwili rezultatu, poza takim, że napad może wrócić ze zdwojoną siłą. Jeśli chodzi o karę – nie każemy dziecka za napad histerii, ani teraz, ani później. To co zdarzyło się właśnie, jest już samo w sobie dla niego wystarczającą karą. Nie wierzę zresztą w skuteczność takiej kary – nie powstrzyma ona dziecka przed kolejnym atakiem.
Najważniejsze co możesz zrobić, niech więc dzieje się teraz w twojej głowie: zastanów się, co wywołało ten atak i co można zrobić, by go następnym razem uniknąć (przestrzegam jednak od razu przed błędnymi wnioskami typu: „następnym razem kupię mu tę zabawkę, bo drugi raz takiej sceny nie zniosę”).
Są zazwyczaj co najmniej dwie przyczyny napadu histerii – jedna pozorna i druga ukryta (mógł też nastąpić splot kilku przyczyn). Tą pierwszą zapewne znasz – to może być coś tak błahego jak odmowa zakupu zabawki, reakcja na skarcenie, czy ostentacyjny wyraz niechęci, na przykład do jedzenia. Ale u podłoża leży zazwyczaj co innego – zmęczenie, przeciążenie bodźcami, rozpoczynająca się infekcja, lęk czy inny duży dyskomfort, którego oznaki zaniedbaliśmy (może choćby na przykład głód?). Jeśli rozpatrzysz okoliczności, scenerię, w jakiej zazwyczaj dochodzi do napadu, możesz łatwiej dotrzeć do przyczyny. Szukaj wspólnego mianownika między tymi zdarzeniami – pory dnia, obecności osób trzecich, zdarzeń przed samym napadem. No i wyciągaj wnioski – może nierozsądnie jest zabierać dziecko ze sobą do zatłoczonego supermarketu, może po przedszkolu powinniśmy położyć je spać, może robimy zbyt duże odstępy między posiłkami, a może w parku, w którym dostał ostatnio ataku, przydarzyło mu się uprzednio jakieś traumatyczne przeżycie?
I jeszcze jedno: dziecko może symulować napad, dość zresztą sugestywnie. Co więcej, może samo wprawić się w taki stan, nie umiejąc potem zatrzymać biegu wydarzeń. Robi to wtedy, gdy histeria przynosi mu jakieś określone korzyści, czyli po prostu wtedy, kiedy jest skutecznym sposobem, by zmusić babcię, mamę, tatę, nianię, do spełnienia jego żądania (lub zaniechania jakieś czynności). Raz odniósłszy sukces, kolejnym razem spodziewa się takiego samego efektu, jeśli więc to się nie udaje, rozumie, że musi wrzeszczeć głośniej i jeszcze mocniej tłuc głową o ziemię. Miej to na uwadze, kiedy kolejny raz ulegniesz tupaniu swojego dziecka.
Co robicie, gdy Wasze dziecko wpada w histerię? Jak sobie radzicie w takiej sytuacji?