Proponuję wyłączyć na ten czas telefon, zamknąć – wraz z drzwiami do mieszkania – domowe zmartwienia i wyruszyć w drogę. A po drodze – jeśli nie ma akurat bardzo ważnych spraw do obgadania (moja córka ma często filozoficzne dylematy podczas spaceru), jeśli dziecko nie śpi, proponuję kilka wesołych, ale i rozwijających zabaw.
Zacznijmy od tych najprostszych: pokażmy dziecku, że tę samą trasę można pokonać na wiele sposobów. Można iść radośnie podskakując, można spiesznie pędzić przed siebie, można chodzić tyłem lub z zamkniętymi oczami (tam gdzie jest bezpiecznie). Spacerując z waszą pociechą możecie umówić się na pokonywanie krótkich odcinków (np. po 20 kroków) w określony sposób. Jeśli nie brak wam odwagi, pozwólcie dziecku zadać wam sposób poruszania się i ocenić, czy dobrze wykonaliście zadanie. Potem, rzecz jasna, zmiana.
W ramach ćwiczeń w spostrzegawczości polecam zabawę „znajdź jak najwięcej” – za każdym razem możemy skupić się innym kryterium, w zależności od wieku, zainteresowań, możliwości dziecka. A więc na przykład: wyglądacie na spacerze jak największej ilości rzeczy czerwonych, osób w okularach, ślimaków, koszy na śmieci, samochodów określonej marki, ale też oznak wiosny, miejsc, gdzie można by ukryć skarb, przedmiotów, które mogły należeć do kosmitów, rzeczy zaczynających się na „k’ itd.
Zabawa w zostawianie śladów spodoba się na pewno dzieciom spacerującym dzień w dzień tą samą trasą. Spróbujcie po drodze zostawić po sobie kilka charakterystycznych znaków – na przykład skrzyżujcie na ziemi patyki, zakopcie szyszkę, narysujcie kredą tajny znak itd. Podczas kolejnego spaceru będziecie mogli poszukać tych tropów (wprowadzając element rywalizacji możecie przyznać nagrodę dla tego, kto odnajdzie wszystkie ślady).
Wiele radości dostarcza zabawa w oprowadzanie turystów. Rodzic może wcielić się w rolę przybysza z daleka, który podziwia okolicę i zadaje wiele pytań, podczas gdy dziecko będzie „ekspertem”. Pytania w rodzaju „dokąd prowadzi ta ścieżka?”, „co to za budynek po lewej stronie?” albo „dlaczego tyle tutaj ławek?” pomogą dziecku uporządkować swoją wiedzę o najbliższej okolicy. Dla lubiących rozrywki wymagające wyobraźni proponuję też wersję z nietypowymi turystami – może na przykład wasze dziecko oprowadzi po okolicy wycieczkę kosmitów albo krasnoludków? Ci pierwsi będą się wszystkiemu dziwić, każda rzecz będzie dla nich nowym zjawiskiem – co to za dziwne pojazdy na czterech kołach? Dlaczego przed chwilą świeciła się czerwona lampka, a teraz świeci się zielona, itd.? Ci drudzy będą skupiać się jedynie na przedmiotach znajdujących się blisko ziemi, co pozwoli wam odkryć wiele bardzo ciekawych rzeczy i zjawisk, na które zwykle nie zwracacie uwagi. Bo spacer, choćby codziennie tą samą trasą nie musi być monotonny, prawda?
Gdzie najczęściej chodzicie z dzieckiem na spacery? Co wtedy robicie?